niedziela, 30 czerwca 2013

Projekt DENKO czeriwec:)

Witajcie!

Dzisiaj już troszkę ochłonęłam i wzięłam się do roboty. Zamierzała zużyc trochę więcej rozpoczętych kosmetyków. Ale oczywiście nie mogłam oprzec się pokusie wypróbowania nowych. Znalazły się w nim również 4 kosmetyki które nie zostały zużyte do końca.
Tak więc moje denko wygląda tak:

Najpierw to co zużyłam do pielęgnacji włosów :

1. Szampon do włosów Petite Fleur wanilia i migdał 500ml bardzo fajnie oczyszcza i jak na markę własną POLOmarket jest naprawdę dobry, dla zainteresowanych więcej tutaj,
już mam kolejną sztukę
2. Szampon do włosów wzmacniający orzech makadamii i aloes od AVON, 250 ml dobrze oczyszcza włosy aczkolwiek za bardzo je obciąża, więcej tutaj, nie kupię go więcej
3. Farba do włosów Londa - wylądowała w koszu ponieważ już jest ponad rok przeterminowana a ja aktualnie od 2 lat nie farbuję włosów.

Przybory i wspomagacze:
4. Płatki kosmetyczne 120sztu z TESCO - nie polecam a sama też już ich nie kupię (aczkolwiek muszę wykończyc zapas który zrobiłam jak była promocja 3 w cenie 2 :))
5. Gąbka z Biedronki. Ja gąbki wymieniam co miesiąc bądź co 2 więc często będzie gościc u mnie w denku :)
6. Skrzyp+vit - skrzyp polny który łykałam 90 tabletek już mam inne opakowanie
7. Magnez z VIT B6 - stosuję aby wzmocnic swoją koncentrację :)

Kosmetyki kolorowe:
8,9,10. Cienie do powiek ten  środkowy zużyty w połowie reszta gdzieś tak w 1/4, termin ich przydatności dawno się skończyła a do tego połamały mi się pudełeczka i uciążliwe jest noszenie ich w torebce więc trafiły do kosza :)
11. Tusz do rzęs AVON SUPER SHOCK MAX już nie byłam w stanie nic z niego wygrzebac więc trafia do kosza (używam już kolejną jego sztukę i jestem z niego bardzo zadowolona )
12. Fluid z AVON Idealna równowaga odcień cream , akurat w lecie nie używam już fluidu a nie chciał już sam się wycisnąc więc trafia do śmieci (aczkolwiek lubię ten odcień AVONowskich kosmetyków i dla mnie jest wystarczający) mam już inny podkład z tej firmy :)

Żele, pianki, mydła:
13. Płyn do kąpieli z AVON kwiatowy 500ml, lepiej sprawdza się jako żel pod prysznic niż płyn do kapieli bo nie tworzy się z niego piana a przecież do kąpieli nie wleję pół opakowania, także zawiodłam się bardzo
14. ISANA żel pod prysznic mleko i miód, 300ml, jestem bardzo zadowolona mam żele już z tej firmy ale o innym zapachu :) więcej tutaj
15. Pianka do mycia twarzy SOLUTIONS AVON, mam już kolejną otwartą i jedną w zapasie :) jak będzie dostępna będzie u mnie w łazience, więcej tutaj
16. Mydło w płynie Luksja o zapachu grejpfruta, już mam inną wersję zapachową która chyba zagości u mnie na dłużej :)
17. Peeling do ciała PLANET SPA od AVON więcej tutaj byłam bardzo zadowolona a mam już jego zastępcę o innym zapachu :)

Kosmetyki do ciała:
18. Mgiełka do ciała cytryna i bazylia, NATURALS od AVON - zawsze je mam pod ręka i służą mi jako dezodorant, mam kolejną o innym zapachu :) Aczkolwiek ten zapach przypadł mi bardzo do gustu a nie jest już dostępny :(
19. Balsam do ciała PLANET SPA od AVON, więcej tutaj :) nie kupię ponownie
20. Krem do rąk mleko i miód od AVON , nie kupię więcej bo mnie nie zachwycił, więcej tutaj
21. Nawilżający krem do stóp granat i czekolada od AVON, nie kupię ponownie bo już jest wycofany, a więcej tutaj

To byłoby już wszystko. A jutro mam w planach dodac moje zakupy, które miały byc o wiele mniejsze :) Ale co tam raz się żyje :)

Pozdrawiam!
Aga!





piątek, 28 czerwca 2013

EVA NATURA - Herbal Garden - Żel do mycia twarzy oczysczająco łagodzący z ekstraktem z czerwonej koniczyny !

Witajcie!

Dzisiaj już mam troszkę lepsze samopoczucie i postanowiłam że jak odnajdę moje koty działkowe (niestety ktoś mi je wystraszył i boją się mieszkać u mnie w altance) to tego najmniejszego czarnego Tasmańczyka przygarnę do domu. A co mi tam. Ja bez zwierzaka nie umiem żyć a mój stary kocur będzie musiał się jakby co przyzwyczaić.

A tera do rzeczy chciałabym wam co nieco wspomnieć o żelu do mycia twarzy oczyszczająco łagodzącym z ekstraktem z czerwonej koniczyny Herbal Garden od EVA NATURA. Już wiem że niektóre z was go przetestowały i miały raczej odmienne zadanie od mojego. Ale o tym za chwilę.

Wygląda on sobie tak:
Opakowanie: Jak widać zwykła tubka z otwarciem na klik. Bardzo wygodna w użyciu.

Konsystencja: No tutaj się mogę troszkę przyczepić bo jak dla mnie trochę za rzadka ale da się przeżyć.
Otwarcie na klik:
Cena: Produkt w cenie regularnej kosztuje między 8 a 9 złotych ja go kupiłam w promocji -40% w Rossmannie i zapłaciłam troszkę powyżej 5 złotych. Także uważam że cena i tak jest przystępna.

Co pisze producent:

Skład:

Opinia: Jak dla mnie produkt bardzo dobrze oczyszcza twarz. Nie odczuwam po jego użyciu żadnego swędzenia bądź pieczenia jednak na policzkach lekko wyczuwam ściąganie skóry, ale po nawilżeniu jej kremem jest OK. Pieni się bardzo dobrze i ma taki lekko słodkawy zapach. Dla mnie wystarczający aczkolwiek nie jestem przekonana czy zakupię go w cenie regularnej. Faktem jest również to że przez swoją rzadkawą konsystencję zużywa się go troszkę więcej. Produkt nie jest zły aczkolwiek też nie zachwyca.

Dostępność: Markety, Drogerie, Internet :)

Pozdrawiam i życzę milszego weekendu niż mój.
Bo nie tylko weterynarze to konowały ale cała nasza Polska służba zdrowia. 
Agnieszka!

środa, 26 czerwca 2013

Mój Czincziluś niestety odszedł :(

Witajcie!

Już po tytule posta możecie się domyślić że raczej dzisiaj mam humor wisielczy a tak na prawdę pd ok 2 tygodni jest ze mną kiepsko. Bo właśnie 2 tygodnie temu zachorowała na katar moja szynszla czyli Czincziluś:

Na zdjęciu dziad oczywiście zaspany bo uwielbiał się zdrzemnąć w rękawie bądź kapturze.

Moim największym błędem było udanie się do weterynarza w momencie kiedy dostał katar a było to 2 tygodnie temu, a pierwszy raz byłam z nim na zastrzyku w piątek półtora tygodnia temu :

Niestety moje "dziecko" wyglądało strasznie mizernie, lało mu się z nosa, nie mógł oddychać a do tego wszystkiego nic nie pił i nie jadł. A na prawdę był zwierzęciem bardzo ruchliwym, zawsze go było wszędzie pełno. I oczywiście nie mogłam się patrzeć jak się męczył.
Po niedzielnym zastrzyku w tamtym tygodniu coś było nie tak zaczął mu lekko puchnąć brzuszek a weterynarz do nas że to przez leczenie i sterydy. Szynszyla ponoć miała ogromnego stersa.
A z tego co się dzisiaj dowiedziałam po uśpieniu malucha przyczyną była niedrożność jelit prawdopodobnie poprzez ich rozerwanie podczas zastrzyku i niestety część fekali malucha trafiała do brzucha, A to właśnie zrobiła weterynarz 16-06-2013r. kiedy to jej igła z zastrzykiem wbiła się w podbrzusze malucha w całości i jej tam została.
Dla mnie paranoja.
Oczywiście weterynarzowi nic nie udowodnisz. Nie powiem bardziej była kompetentna od Pana do którego poszłam za pierwszym razem bo u niego na pewno by zdechł na zapalenie płuc.



Ehhh. Więc musiałam go uśpić. Napuchł mi jak balon i poprzez to nie mógł już oddychać. Weterynarz u której byliśmy nie dawała mu żadnych rokowań ale chciała jeszcze wyciągnąć kasę na USG i operację które niestety wiem że by mu nie pomogły a tylko wydłużałyby jego cierpienie.

Także wyobrażacie sobie jak się fatalnie czuję. Pół dnia w pracy ryczałam a teraz też nie jest lepiej.

Oczywiście maluch musiał mieć pogrzeb. Spoczywa u mnie na działce.

Po tych incydentach z weterynarzami doszłam do wniosku, że u nas po prostu nie potrafią leczyć zwierząt. Owszem jest dobra klinika we Wrocławiu jednak mnie na nią nie stać więc drogę do niej miałam zamknietą.

Oczywiście muszę was od razu przeprosić za ten sentymentalny post. Ale musiałam się wygadać. Bardzo mi to leży na sercu a do tego tęsknie już za nim. Człowiek jest czasami głupi bo zbyt mocno przywiązuje się :(

Pozdrawiam Was i mam nadzieję ze Wam milej mija czas .
Aga



wtorek, 25 czerwca 2013

Nailty - beacetonowy zmywacz do paznokci z Biedronki

Witajcie!

Dzisiaj nie będzie już AVON - owskiego posta. Tym razem chciałabym wspomnieć o produkcie którego reszta zachomikowała mi się u teściowej, a jest to:

Bezacetonowy zmywacz do paznokci NAILTY z Biedronki:



 Co pisze o nim producent oraz skład:



Opakowanie: Tutaj muszę mu dać duży plus ponieważ wylewa się go na wacik w odpowiedniej ilości.

Konsystencja: Jak to z reguły u zmywaczy wodnista :)

Cena: Produkt jak był dostępny w Biedronce kosztował ok 4zł za 200ml.

Opinia: Zmywacz nie wysusza mi w ogóle paznokci ani tym bardziej skórek. W tej cenie nie miałam lepszego zmywacza a po jego użyciu na płytce paznokcia jest wyczuwalny zapaszek który nie jest drażniący. Ja swój zmywacz zakupiła jakiś dobry rok temu i teraz żałuję że nie porobiłam sobie zapasów. Na razie przerzuciłam się na zmywacze z TESCO ale przypuszczam że zakupię również ten z ISANY jak będzie w promocji :) Ja niestety nie przekonałam się jeszcze do zmywaczy z pompką dla mnie to niepotrzebny gadżet.

Dostępność: Niestety nie jest już dostępny.


Miałyście może ten zmywacz?
A może jesteście w stanie mi coś ciekawego polecić ?




Pozdrawiam!
Aga!


poniedziałek, 24 czerwca 2013

Night Violet lakier do paznokci od AVON :)

Witajcie!

Oczywiście dzisiaj mam podniesione ciśnienie. Wystarczyło żebym jeden dzień nie była w pracy a nie wiedziałam w co mam łapki wkładać. A do tego weterynarz kiepsko mi wyleczyła szynszyla i maluch ma nawrót choroby (a mi się wydaje że on po prostu jest na coś uczulony). Ale teraz może przejdę do ciekawszego temat :)

Chciałabym wam przedstawić lakier do paznokci firmy AVON - night violet:

Oczywiście jak zwykle pazurki mają małe niedoskonałości (jakoś na żywo nie widać tego aż tak)






Opakowanie: I tu niestety średnio mi odpowiada. Przy lakierze czerwonym pędzelek jest o wiele fajniejszy bo długi i wąski. Ten pędzelek jest dość szeroki i krótki więc mi osobiście mniej wygodnie maluje się nim paznokcie. No i strasznie nie lubię tego kwadratowego pakowania :)


Konsystencja: Tutaj do niczego się nie przyczepię ponieważ jest w sam raz. Dobrze się rozprowadza i 2 warstwy całkiem przyzwoicie kryją :)

Cena: Ogólnie kosztuje on ok. 13zł za 12ml. Czasami można dorwać je w promocji, Aczkolwiek cena nie jest za wysoka :)

Opinia: Lakier jest całkiem przyzwoity bez porównania do firmy Wibo która mnie zawiodła na całej linii. Jest dość trwały ponieważ na moich paznokciach wytrzymuje w granicach 3-4 dni. A tak ogólnie to lubię ten kolor ponieważ nie spotkałam się z nim przy innych lakierach (a może tylko ślepa jestem). Schnie dość szybko bez przyspieszaczy ale ja nie mam cierpliwości i się nimi wspomagam :) Akurat nie przepadam za lakierami z brokatem ale w tym mi one akurat pasują. Przypuszczam że jak mi się skończy nie zakupię go ponownie bo będę chciała wypróbować jakieś inne odcienie :)

Dostępność: Z tego co widziałam czasem jest dostępny w katalogu jak również na allegro.



A Wy może miałyście ten lakier?
A może jesteście w stanie polecić mi jakiś inny lakier w ciemniejszych kolorach?

Pozdrawiam!
Aga

niedziela, 23 czerwca 2013

Isana - żel pod prysznic mleko i miód :)

Witajcie!

Ostatnie dwa dni tak sobie odpoczęłam jak nigdy. Szczerze prawie nic nie robiłam i jakoś przez te upały natchnienia na pisanie nie miałam. A w sumie nawet większość czasu u teścia spędziłam bo rzadko tam chodzimy :) A dzisiaj wybieram się na działkę pozbierać na suszenia skrzyp polny, pokrzywę jakiś mlecz i inne zielska zdatne do jedzenia dla moich gryzoni :) A suszyć je sobie będę na strychu bo mam na nim taką saunę że hoho :)

A wracając do tematu chciałabym Wam przybliżyć co nieco o żelu pod prysznic Isana - mleko i miód. Przypuszczam, że każda z Was spotkała się z tymi żelami. Ja mam do nich mieszane uczucia jeden mi odpowiada a kolejny już nie bardzo.

Jak wygląda żel:





Jego otawrcie oraz konsystencja:

Opakowanie: I tutaj nie mam żadnych zastrzeżeń ponieważ łatwo wydobyć kosmetyk z buletelki a że ja uwielbiam używać gąbki to nie muszę go dawać bardzo dużo. Otwarcie również jest na plus ponieważ w formie na klik i jeszcze jak zostaje nam końcówka żelu możemy go postawić na "głowie" i ułatwia nam to wydobycie kosmetyku do samego końca.






Konsystencja: Żel niestety do gęstych nie należy i gdybym próbowała pienić go na ciele ręką to połowa jego przelałaby mi się przez palce i niestety wylądowała w wodzie :) Ale nie będę się do tego przyczepiała bo mam teraz żel po którym wymagałam więcej a niestety zawiódł mnie.





Co pisze o nim producent oraz skład :





Cena: Produkt jest tani i kosztuje ok 3zł. Rzadko kiedy widuję go w cenie regularnej.

Opinia: Jest to tani produkt który bardzo dobrze oczyszcza skórę. Po użyciu jego przynajmniej ja czuję się maksymalnie odświeżona, poprzez jego przyjemny aczkolwiek nie nachalny zapach :). Ta wersja zapachowa nie wysusza mi skóry. No jest on w miarę wydajny ale ja go przy codziennym stosowaniu zużywam w ok 2 tygodnie. Najmniej przypadła mi na razie wersja Jogurtowa  z aloesem ponieważ ani jej zapach mi się nie podobał a i wysuszał mnie bardzo. Nie będę się nie wiadomo ile o nim rozpisywać bo na pewno jest znanym produktem. Szczerz mówiąc moimi ulubionymi żelami pod prysznic ciągle są te z AVON oraz Barwa :)

Dostępność: Rossmann, Internet (ja raczej polecam kupować stacjonarnie )

I to byłoby raczej wszystko o tym żelu. Ja na pewno wrócę jeszcze do nich nie raz i przypuszczam że w innej wersji zapachowej ale ta też zagości u mnie w łazience :)

A Wam jak minął weekend?
Co uważacie o tych żelach z Isany?

Pozdrawiam i miłej niedzieli życzę :)
Aga!  

czwartek, 20 czerwca 2013

Bingo Spa - kuracja do włosów słabych i wypadających oraz po farbowaniu!

Witajcie!

Oj w końcu się zebrałam coby coś popisać ale szczerze najchętniej cały dzień bym w wannie lub pod prysznicem siedziała. Pogoda mi taka niestety nie sprzyja i przydałoby się troszku ochłodzenia. A w pracy ja na złość kupa roboty ale teraz powiedziałam sobie stop muszę coś przegryźć a przy okazji napiszę co nieco. Także wcinając smaczne truskaweczki chciałabym wam przedstawić:

  Bingo Spa - kuracja do włosów słabych i wypadających oraz po farbowaniu. A wygląda ona tak:

Konsystencja maski do włosów:

Co pisze o niej producent:

Skład:





Opakowanie:  Tutaj ode mnie firma ma duży plus ponieważ lubię wszelkie kosmetyki zamknięte w odkręcanych pudełkach bo wiem ile kosmetyku zużyłam i nie ma najmniejszego problemu ze zużyciem go do końca. A kosmetyku w nim jest 500g.  Więc bardzo duże jest :)

Konsystencja: No jak widać na wcześniejszym zdjęciu niestety dość wodnista jest i nie mogłam jej ująć na dłoni bo mi spływała ale akurat mi to nie przeszkadzało. Ważne że z włosa nie ściekała :)

Cena: Do najdroższych ona nie należy bo u mnie mogę kosmetyki firmy Bingo Spa stacjonarnie kupić w markecie Auchan no i tam ona właśnie kosztuje 12,90zł. 

Opinia: Faktycznie jest tak jak pisze producent że nie obciąża ona włosa. Stosuję ją tylko raz w tygodniu bo po jej użyciu włosy mam świeże przez 2 dni a na upartego i trzeci dzień mogę chodzić.  Bardzo przyjemnie pachnie tak świeżo ale ciężko mi określić jaki to jest zapach. Mi on absolutnie nie przeszkadza a na włosach unosi się nadal drugiego dnia. Nie nałożymy jej również bardzo dużo na włosy bo nadmiar zostaje nam na rękach i niestety idzie w "kanał". Włosy po niej są puszyste, sypkie dla mnie naprawdę rewelacja. Ale mam jeden szkopuł zawsze jak ją używam swędzi mnie niemiłosiernie głowa. Ale to nie wtedy kiedy jest na włosach a już po jak zostanie spłukana i włosy trochę przeschną. Na początku myślałam ze to przez szampon ale zrobiłam ,że tak powiem inną kombinację i nie zauważyłam poprawy.  Ale dobrze że nie jest to swędzenie ciągłe , notoryczne a takie chwilowe i co jakiś czas :) Ogólnie jestem z niej bardzo zadowolona. A używam jej od grudnia tamtego roku właśnie wg zaleceń firmy.

Dostępność: Sieć marketów Auchan, Internet, allegro :)

A wy miałyście ją już może?
A może jesteście w stanie polecić mi coś dobrego co nie obciaża włosów bo na tym mi szczególnie zależy.

Pozdrawiam serdecznie!
Miłego weekendu - ja jutro urlop wzięłam bo muszę chwilkę odetchnąć.
Aga!
 



środa, 19 czerwca 2013

Rozdanie!

Witajcie!
Zapraszam serdecznie do wzięcia udziału w rozdaniu, w którym ja również biorę udział. :)






Pozdrawiam!

Aga



poniedziałek, 17 czerwca 2013

Real Red - czerwień od AVON :)

Witam serdecznie!

Dzisiaj troszkę inny post niż zawsze czyli o lakierze do paznokci (tak szczerze to mojej ulubionej czerwieni).

A jest to lakier od AVON - real red (niestety ze starej wersji oj jest już nawet przeterminowany) :)





Przepraszam od razu za co niektóre nierówności w pociągnięciu pędzelkiem.

Jak dokładnie wygląda on na paznokciach :

Dopiero na zdjęciu widać te wszelkie zawirowania które powstały podczas malowania:)

Opakowanie: właśnie uwielbiam te stare półokrągłe opakowania niestety te prostokątne nie są już takie fajne. Oczywiście jeszcze pędzelek jest dość wąski i dobrze nakłada się nim lakier. Także z tego jestem bardzo zadowolona. Pojemność lakieru 12ml :)

Konsystencja: I tutaj pomimo, że lakier dawno się przeterminował to nadal jest rzadki i dość dobrze nakłada się na paznokcie (żeby szybciej wyschnął stosuję przyspieszacz do wysychania lakieru i nabłyszczania ).

Cena: Kosztował on parę lat wstecz ok 10zł a teraz ceny lakierów są nadal w podobnych cenach (akurat ten zamówiłam z jakimś zestawem kosmetyków ale co i jak to już nie pamiętam dokładnie).

Opinia: Uwielbiam ten lakier właśnie za kolor ponieważ uwielbiam ten odcień czerwieni i muszę go w końcu zużyć bo niebawem nie będzie się nadawał do niczego. Faktycznie bez przyspieszacza do wysychanie ciężko byłoby z nim wytrwać :) A tak z małą pomocą schnie szybko i daje piękny kolor czerwieni. Akurat na paznokciu mam 2 warstwy lakieru i jak dla mnie krycie jest wystarczające. Mi jak najbardziej odpowiada.

A tutaj jeszcze cały komplecik tego co użyłam na paznokciach.



Miałyście może ten lakier?
A może macie inne ciekawe odcienie lakierów? 

A następnym razem dodam całą moją zwierzęcą gromadkę która gdzieś tam do tej pory u mnie pomieszkuje :) A szynszyla dzisiaj na kolejny zastrzyk jedzie już 4 raz. Tylko zostać weterynarzem w centrum miasta za jeden zastrzyk i praktycznie nie przebadanie zwierzaka zapłaciłam 40zł dopiero na obrzeżach mojej miejscowości znalazłam Panią weterynarz z prawdziwego zdarzenia i spędziłam u niej ok pół godziny gruntowne badanie i tak dalej a zapłaciłam 20zł i maluch dostał 3 zastrzyki :)

Pozdrawiam!
Aga

sobota, 15 czerwca 2013

Rozdanie u urodnisia :)

:)

Jak szaleć to szaleć postanowiłam wziąść udział w rozdaniu u urodnisia
Jeśli macie chęć to też spróbujcie :)
a do wygrania jest:

Pozdrawiam!
Aga

Rozdanie u desire25 :)

Hell!

Chciałabym was nakłonić na wzięcie udziału w rozdaniu u desire25. A

A oto co można przygarnąć:


Pozdrawiam!
Aga

AAVON - Planet Spa - zestaw do pielęgnacji ciała - Himalajskie jagody goji

Witajcie kochane!!

Dzisiaj przychodzę do Was z recenzja dwóch produktów z AVON:

1. Rewitalizujący balsam do ciała - Himalajskie jagody goji

 Konsystencja balsamu:

  Bez większych wstępów zaczynajmy opis produktów.

Opakowanie: to na prawdę tragedia, źle się aplikuje produkt przez to, że opakowanie jest bardzo twarde i z reguły zbyt dużo go wyciśniemy.

Konsystencja:  tutaj nie mam się do czego przyczepić ponieważ nie jest ani za rzadki ani za gęsty i rozprowadza się na skórze równomiernie.

Cena: niestety uważam że produkt nie jest wart swojej ceny. Koszt tego balsamu to ok 20zł ja go zakupiłam w jakiejś promocji dla konsultantek i zapłaciłam o wiele mniej ale za cenę regularną nie polecam.

Opinia: Bardzo dużym plusem balsamu jest przyjemny zapach który dość długo utrzymuje się na skórze. Nie jest on jednak nachalny. Fajne również są te czerwonawe kuleczki które dodatkowo nawilżają. Balsam bardzo dobrze rozprowadza się na skórze i wchłania w bardzo szybkim tempie. Niestety jego pojemność to 150ml i wystarczy on nam na 2 tygodnie codziennego używania. Ja właśnie zakończyłam ten balsam z jednej strony jestem zadowolona zaś z drugiej przypuszczam że inny produkt będzie mnie denerwował wolnym wchłanianiem w skórę a ja często biorę prysznic przed wyjściem do pracy. Jednak nawilżenie skóry nie jest długie i po jakiejś godzinie moja skóra prosi się o nawilżenie. Więc w tej cenie zdecydowanie nie polecam , choć uwielbiam linię Planet Spa za inne kosmetyki.

Skład: aqua, glycerin, propylene glycol, paraffinum loquidum, ethylhexyl palmitate, petrolatum, stearic acid, C 12-15 alkyl ethylhexanoate, caprylic/capric triglyceride, parfum, glyceryl stearate, methylparaben, cetearyl alcohol, carbomer, propylparaben, acrylates/C10-30 alkyl acrylate crosspolymer , sodium hydroxide, disodium edta, ceteareth-20, polyethylene, talc, lycium chinense fruit extract, potassium benzoate, phenoxyethanol, citric acid, tocopherol, CI 76330, limonene.

2. Nawilżający żel pod prysznic - Himalajskie jagody goji


Konsystencja żelu:

Opakowanie: identycznie jak w przypadku balsamu tragiczne. Źle żel się nabiera jest po prostu zbyt twarde.

Cena: Tutaj również waha się ona ok 20zł i no nie polecam. zbyt drogi.

Konsystencja: Tutaj znowu plus ponieważ jest wystarczająco gęsta. Nie przelewa się przez dłonie. 

 Opinia: Jednak uważam że żel do mycia ciała jest lepszym produktem od balsamu. Na prawdę świetnie nawilża ciało. Oczyszcza skór tak jak powinien i zostawia ją nawilżoną. Poprzez jego mała pojemność 150ml. postanowiłam zmienić jego zastosowanie z mycia ciała do mycia rąk. I tak to zabrałam go do pracy i używam do mycia rąk. Zadowala mnie bardzo że po ich umyciu nie muszę nawilżać ich kremem. Powiem szczerze, że po użyciu kremu do rak z ISANY niestety moje ręce były bardziej wysuszone niż po umyciu rąk. Ale o tym kremie w innym poście.  Mimo wszystko nie polecam. 

Skład: Aqua, Sodium Laureth Sulfate, Glycerin, Acrylates Copolymer, Cocamidopropyl Betaine, Cocamide Mea, Sodium Chloride, Propylene Glycol, Parfum, Sodium Hydroxide, Disodium Edta, Helianthus Annuus Seed Oil, Acacia Senegal, Gelatin, Phenoxyethanol, Methylchloroisothiazolinone, Butyn Methoxydibenzoylmethane, Lycium Chinense Fruit Extract, Tocopheryl Acetate, Retinyl Palmitate, Methylisothiazolinone, Potassium Benzoate, Potassium Sorbate, Citric Acid, Xanthan Gum, Lycium Barbarum Fruit Extract, CI 73360. 

A Wy miałyście może te produkty?
Co o nich sądzicie?

Chciałam jeszcze zaznaczyć ze dostępne są one od czasu do czasu w katalogu AVON jak również na allegro :)

Pozdrawiam!
Aga

piątek, 14 czerwca 2013

Intimelle - kremowy płyn do higieny intymnej z ekstraktem z róży :)

A witam!

Na wstępie od razu przepraszam ale dzisiaj jestem kłębkiem nerwów. Mój kochany Szynszyl zachorował i nie wiadomo czy nie ma przypadkiem zapalenia płuc. Więc dzisiaj po 16-tej jak wrócę z pracy wsiadam w samochód z szylkiem i moim kocurem i jedziemy na badania. Strasznie nie lubię jak mi zwierzaki chorują bo nie mogę im mimo szczerych chęci pomóc. Tak więc mam nadzieje że wszystko będzie w porządku i wyliże mi się z tego. Ale tak szczerze z chęcią bym wzięła wolne w pracy i już pojechała do weterynarza :(

A wracając do tematu dzisiaj w końcu jakiś post kosmetyczny. A chciałam Wam przedstawić Kremowy płyn do higieny intymnej - Intimelle (marka własna drogerii Natura):

Oczywiście na zdjęciu nie widać ale ten produkt posiada pompkę która to ułatwia nam aplikowanie kosmetyku. Jak wskazuje nazwa jest to płyn więc niestety jest rzadki. Kolorek ma taki perłowy. Ładnie delikatnie pachnie tymi różami co jak dal mnie nie przeszkadza, a chwalę sobie właśnie to, że zapach nie jest bardzo intensywny.

A jego konsystencja:

Takiej właśnie ilości używam do jednego umycia się.Używam tego produktu od początku kwietnia więc przez 2,5 miesiąca zużyłam jego większą część. Przypuszczam że starczy mi go na jeszcze ok miesiąc czasu.

Co pisze o nim producent + skład:

Mam nadzieję że doczytacie się składu :)

Opakowanie jest bardzo wygodne ponieważ wyposażone jest w pompkę. Ja używam 3 kliknięcia żelu na jedno użycie.

Konsystencja jest raczej wodnista (jak pisałam wyżej) i to jest mój jedyny minus.

Cena produktu jest dość przystępna bo ja zapłaciłam za jego 400ml coś ok 7-8zł (a wiem, że czasami zdarzają się promocje i kosztuje on ok 5zł)

Opinia: Żel może nie jest bardzo wydajny (najwydajniejsze wg mnie są żele do higieny intymnej z AVON - u ale szczerze za bardzo za nimi nie przepadam oprócz wersji kremowej :)) ale mi odpowiada. Raczej w najbliższym czasie nie planuję jego zakupu ponieważ poczyniłam zakup innych żeli do higieny intymnej z VENUS oraz ZIAJI ( to na pewno opiszę w osobnych postach) ale nie mówię mu nie i zapewne jeśliby trafił się w promocji za 5zł bez wahania go wezmę jako zapas. Jego zaletą naprawdę jest to że jest bardzo delikatny i nawet po depilacji nie podrażnia skóry. Mi się od samego początku nie zdarzyło żadne swędzenie czy pieczenie. Moje wrażenia są bardzo pozytywne co do tego kosmetyku i jestem ciekawa jak sprawdzą się jego zastępcy. Wydajność jego też nie jest zła bo wystarcza na ok 4 miesiące.Jeśli chodzi o datę ważności to trafiłam akurat na produkt który kończył swoją przydatność we wrześniu dlatego też skłoniło mnie to do szybkiego testowania go. Mój problem to to, ze rzadko sprawdzam datę ważności i czasami okazuje się że zakupiłam kosmetyk który jest ważny np przez miesiąc. Oj muszę się za siebie wziąść. Produkt kiepsko się pieni ale to dla mnie nie ma większego znaczenia, aczkolwiek mnie to zaskoczyło. Nie wysusza skóry. Naprawdę godny polecenia :)

A wy miałyście żele bądź płyny do higieny intymnej z tej firmy?
A może macie swoich faworytów, których możecie polecić?

Przepraszam że Wam głowę zawracam swoimi problemami ale jakoś lżej mi się zrobiło.

Pozdrawiam was serdecznie!
Aga




czwartek, 13 czerwca 2013

Nowy nabytek działkowy :)

Hello dziewczęta!

Hmmm ten nowy nabytek działkowy to nie żaden grill i tego typu przyrząd ale nowy kotek :)
Niestety jakaś wredna kotka zostawiła go u nas na działce a biedaczysko tak płakało że żal się zrobiło bo by zdechł. Do domu go niestety nie wezmę ponieważ mam mojego dziadygę Bambo a on no jest niestety niereformowalny ale cóż nie zmienię 12-letniego kota w jeden dzień :)

A kociak jest przesłodki i wygląda tak:

Nasza mamkowa kotka (ta co ją ostatnio pokazywałam z siwulcami) niechętnie ale go przyjęła. Doszło nawet do tego że zagroziliśmy jej że zwyczajowo przestaniemy przynosić jej jedzenie jak jest taka nie dobra. A codziennie chodzimy do niej ze świeżym mlekiem puszką mokrego i suchego jedzenia. Więc uważam że nie ma co narzekać.
Oczywiście nie byłabym sobą gdybym nie "pomęczyła" łapserdaka choć chwilkę.

A skubaniec tak fajnie na mnie "prycha: jak tylko się zbliżam coby go poterroryzować. Po prostu jest taki śliczny jakbym mogła to bym zabrała wszystkie 6 kotów z działki ale co ja bym z nimi w domu zrobiła to nie wiem :).
A tu sobie siedzi na moich kolanach. Powiedzmy że próbował już dać nogę ale że ledwo chodzi, bo cały czas się przewraca jak nie na jeden to na drugi bok, taki maluszek jeszcze z niego.

Ale wiecie co jest zabawne. Gnojek włazi do miski z żarciem i je liże i próbuje już jeść i nie powiem coś tam troszkę wszama. Ale ja jestem pewna że próbuje naśladować swoje starsze przyszyte rodzeństwo. No ja jestem w nim zakochana po uszy a mój "chop" również.

Miłego dnia w pracy bądź gdzie tam będziecie, Wam życzę!
Aga


środa, 12 czerwca 2013

Wyniki rozdania!!!

Witajcie!!!

Ja jak zwykle wcześnie wstaję więc pomyślałam sobie coby czasu nie tracić i podać Wam osobę która wygrała moje Rozdanie:

A na wstępie chciałabym najpierw życzyć Wam wszystkim powodzenia. Lista uczestniczek i ich ilość losów:



Nad prawidłowym trybem losowania brał udział:





"Urna" z losami została poddana dwukrotnemu sprawdzeniu przez uczestnika Bambo :)




Dosłownie chwilkę po zrobieniu zdjęcia próbował wyciągnąć los ale niestety mu się to nie udało::
Po prawej stronie widać częściowy mój księgozbiór kiedyś Wam zrobię całe zdjęcie biblioteczki a z 600 książek to ja mam na pewno:) Czyli zwykły mol książkowy ze mnie. Przepraszam za roznegliżowane łóżko ale nie chciało mi się, no i nie miałam w sumie czasu, żeby zdjęcia poobrabiać.

Także w losowaniu uczestniczyło 2 przewodniczących:
1. Ja w osobie własnej - Agnieszka
2. Członek komisji: Bambo

Także nie było żadnego oszukiwania podczas losowania.

A zwycięzca to:

 Gratuluję serdecznie zwyciężczyni :) Czekam do soboty do 05:40 rano na e-maila z informacją
do wysyłki jeśli takowy do mnie nie dojdzie wybieram innego zwycięzcę mojego rozdania:)
Wysłać informacje na mojego e-maila: robaczeeek@wp.pl


Jeszcze raz serdecznie gratuluję. A to na pewno nie moje jedyne rozdanie i przypuszczam że niebawem znowu nadarzy się jakaś okazja. Przyczyną może być między innymi to, że zalega u mnie za dużo kosmetyków a jak wiadomo ich terminy ważności nie są wieczne. Kiedyś Wam zrobię zdjęcie moich zapasów ja osobiście załamałam się widząc ile tego mam. Także nałożyłam sobie od tamtej soboty bana na jakiekolwiek zakupy kosmetyczne do sierpnia kiedy to ma przyjechać do mnie moja kochana przyjaciółka (która niestety mieszka w Niemczech) i nie ukrywam, że co nieco poprosiłam aby mi kupiła.

A żeby nie było, że ja byłam członkiem komisji widmo to pokaże Wam zdjęcie z dwóch last wstecz z pełnym makeup -em :)


z pomocnikami:)

Także pozdrawiam Was serdecznie dziewczęta i życzę przyjemnego dnia:)

Aga!