wtorek, 31 grudnia 2013

Zakupy, paczki oraz prezenty :) oraz rozdanie z DE NY

Witajcie!
Ale żem się zapatrzyła na mieszkania (a planuję coś kupić we Wrocławiu - ale póki co to jeszcze trochę mi gotówki brakuje) że dopiero zajarzyłam iż jest prawie godzina 23 :) Także szybko przechodzę do temtu :
Paczuszka od Karoliny G. za to że obserwuję i komentuję:
1. Mega effects nowy tusz z AVON
2. Essence róż płynny
3. Rimmel szminka w odcieniach różu
4. Decubal krem do twarzy
5 i 6. Mydełka
7. wiele próbek
Jeszcze raz Kochana Ci bardzo dziękuję i niedługo biorę się za testowanie - najbardziej przeraża mnie tusz :)
Teraz kolej na Moje podarki spod choinki :
1. Od teściowej : zestaw długopis+ołówek, kolczyki, etui na telefon, lakier do paznokci, breloczek do kluczy :)
2. Rodzice coś dla Nas obojga czyli czekolada truflowa z wkładką pienieżną - czekolady już nie ma
3. Od kochanej przyjaciółki ramka na zdjęcie :)
A teraz zakupy oj będzie dużo Daichmana:
Buty za 39zł kupione jeszcze przed tą aktualną promocją kosztowały 39zł na wiosnę i jesień jak znalazł do tego specjalny preparat do konserwacji za 4zł oraz szczotka do czesania :) również za 4zł :)
W auchan zakupiłam książke Joe Hill upiory XX wieku jest co cykl opowiadań a skusiłą mnie cena i porównanie z Kingiem - kosztowała 9,99zł
W Biedrze dla Chopa zakupiłam mydełko naturalne za 1,99zł
A W rossmannie akurat na pólce Lovely leżały dwa cienie matowe w przecenie każdy po 2,39zł
A i dzisiejsze wieczorne zakupy w Daichmannie dwie pary kapci każda pra kosztowała 9zł no cena mnie zabiła po prostu a do tego jeszcze do drugiej pary dostałam rabat 5zł - a i szalik tak mi się spodobał a że kosztowała 4 zł to szkoda było nie brać - jutro podkradam auto zabieram mamę i jadę kupić motocyklówki te co sobie dziś upatrzyłam :) a całe zakupy to 17zł
Niestety ostatnie zdjęcie mi szlag trafił i nie dodam a cuż ciekawego było :
gazeta flesz z żelem pod prusznic luksja z olejem sezamowym produkt pełnowymiarowy za 2,49zł, do tego dwa tylnie światełka do roweru bo jak 2i 3 stycznia będzie tak ładnie jak dzisiaj to śmigam do roboty rowerem a światełka gubię w trybie natychmiastowym każde kosztowało 4zł a do całości czrny portfel dla mojego Chopa a co niech też coś ma :)

A na koniec chciałabym Was zaprosić na rozdanie u DE NY
 poniżej co można wygrać:




I to już na dzisiaj koniec.

Ale korzystając z okazji chciałabym
Życzyć Wam wszystkiego co sobie zapragniecie w tym nowym nadchodącym 2014 roku i oczywiście udanej zabawy Sylwestrowej.

Pozdrawiam!
Aga!!!




niedziela, 29 grudnia 2013

Rival de Loop dwie maseczki i moje miesznae odczucia.

Witajcie!
Nie wiem jak Wy ale ja włśnie zjadłam obiad przeczytałam książkę "Jestem Legendą" i własnie będę oglądać drugi raz ten film bo widzę masę nieścisłosci ale może to być powodem tego że w 100% filmu nie pamiętam - zdecydowanie po Nowym Roku napiszę co i jak a teraz do tematu.
A dzisiaj zamierzam co nieco napisać o dwóch maseczkach do twarzy z Rival de Loop a prezentują się one następująco:
Pierwszą o której wspomnę to chyba nawiększe rozczarowanie ja Was się tylko chcę spytać gdzie jest to ujędrnianie:
 No właśnie ma to być maseczka ujędrniająca - ja nie czytając opisu po zobaczeniu konsystencji itp uważałam od początku że jest ona nawilżająca i takie było moje jej zastosowanie. Jakież było moje zdziwnienie pod koniec opakowania gdy sobie o niej pocztałąm :)
Opis:
Więc sama maseczka nie jest zła choć po nałożeniu jej czyję dyskomfort takie pieczenie oraz lekkie szczypanie szczególnie na policzkach. Pachnie przyjemnie choć sam zapach nie utrzumuję się po jej starciu. Pisze że pozostałości można wmasować w skórę moja jednak ich nie chciała więcej przyjąć i musiałam ścierać. Ja u siebie zauważyłąm ze skóra była właśnie nawilżona i nie miałąm potrzeby nakładania kremu. Ogólnie może być ale raczej więcej nie kupię.
Skład:
Dostępna jest w Rossmannie
Mnie kosztowała 0.99zł
Moja ocena 3/5
Druga z maseczke to ta co miała być rozwieśtlająca a ja własnie po niej mam twarz świetnie zmatowioną i do tego napiętą
Rozświetlania w żadnym wypadku nie ma nawilżenia również nie ale za to napięcie skóry i mat który po niej jest, jest dla mnie mega zadowlający. Pachnie bardzo łądnie i tworzy niebieską skorupę na twarzy którą niestety nie usuniemy tonikiem ani micelkiem trzeba twarz umyć wodą. Po prostu przy pierwszym myciu przeżyłam szok ale przy kolejnych już było spoko.
Opis:
Po nałożeniu tem maseczki nic się nie czuje na twarzy oprócz śiągania skóry ale to za sprawą jej zasychania. Myślę że na tą byłabym skłonna się jeszcze skusić. Obie maseczki wystarczyły mi na cały miesiąc używania z każdej było po 5 aplikacji na twarz. Ja maseczki nakładam średnio 2 razy tygodniu. Także w tej cenie opłaca się.
Skład:
Dostępność Rossmann
Cena ja zapłaciłąm 0.99zł
Ocena 4-/5

Miałyście jakąś z tych maseczek ?
Jakie były wasze wrażenia?

A najważniejsze kreacje na sylwestra już macie? Bo ja jeszcze nie wiem jak się ubiorę :)

Pozdrawiam serdecznie!
Aga!!!

piątek, 27 grudnia 2013

Chusteczki uławiące funkcjonowanie na co dzień :)

Witajcie!

Oj troszkę się odpoczęło na Święta ale pora wrócić do rzeczywistości - choć do pracy dopiero 2 stycznia :)

A dzisiaj chciałabym wspomnić o chusteczkach nawilżonych które przydatne są praktycznie do wszystkiego - choć powiem szczerze że jedne mnie całkowicie odżuciły A są to:
Pierwsze są  to chusteczki Huggies a drugie marki Kaufland Wickies.
Zacznę od Huggies bo bardziej przypadły mi do gustu:
Są one zdecydowanie trwalsze od tych Kauflandowskic. Grubsza struktura chsteczki jak również jej lepsze nasączenie powoduje większą wydajność. A przydają misię one do ścierania kurzu i różnych inny zanieczyszczeń jak również wycierania rąk podczas robienia makijażu. Zauważyłam że re z Huggies lepiej sbie radzą w całokształcie aniżeli te drugie. Przepięknie również pachną. Przydażyło mi się kiedyś wytrzeć jednymi i drugimi twarz po zastosowaniu tych nic nadzwyczajnego się nie przydażyło.
Poniżej skład :
A teraz co nieco o drugich chusteczkach:
I te chusteczki wkurzają mnie swoim zapachem i tym że nawilżone są w bardzo małym stopniu co utrudnia życie. Rozciągają się niemiłosiernie i długo mi z nimi szeszło. Kiedyś przetarłam nimi twarz bo akurat nic pod ręką innego nie miałąm i strasznie mie piekła po tym więc więcej nie kombinowałam z nimi. Również po pfrzetarciu rąk miałam wrażenie lepkości - ale z zachlapaniami na podłodze dobrze sobie radziły. Ale zdecydowanie więcej ich nie chcę .
Skład:

O samych chusteczkach:
A teraz porównanie chusteczek w całej krasie:
A teraz w przybliżeniu:
Zdecydowanie wybrałabym Huggies skoro cena jest taka sama :)
A jeśli stosujecie takie chusteczki dla dzieci to również polecam te pierwsze :)

Dzisiaj lekko bo po świętach pomimo nie obżerania się tak czy siak ciężko na wątrobie :)

Pozdrawiam a w weekend już konkretniejszy post.

Jak tam plany sylwestrowe?

Aga!!!




poniedziałek, 23 grudnia 2013

Moi ostatni umilacze kąpieli - :)

Witajcie!

Jutro już Wigilia mam nadzieję ze jesteście bardziej przygotowani nuż ja - zjeśc będzie co ale jakoś nie czuję tych Świąt jak za oknem wiosna (10 stopni na plusie) .
NA samym początku chciałabym Wam wszystkim życzyc Zdrowych oraz pogodnych Świąt Bożego Narodzenia i abyście spędzili je w gronie najbliższych :)

A teraz chciałabym Wam przedstawic dwa żele pod prysznic z którymi ostatnio miałam stycznośc i jakie mam wrażenia po zużyciu obydwóch:
 Po lewej ISANA witaminy i jogurt - a po prawej Palmolive czarna orchidea:
 Chciałabym zacząc od ISANY:
Opakowanie: Jest typowe dla jej żeli miękki plastik z otwarciem na 'klik'. Zatrzask nie zacina się choc miałam już taki przypadek że po prostu odpadł. Pojemnośc 300ml - zdecydowanie nie wydajny. Uważam że za dużo wylewa się żelu przez otwór. Plusem jest oczywiście to że opakowanie jest przeźroczyste dzięki czemu widzimy ile żelu nam pozostało.
Konsystencja: Żel wydaje się dośc gęsty wręcz glutowaty ja jednak mam pomimo wszystko wrażenie że jest wodnisty. Pieni się kiepsko jeśli nie użyjemy do tego zadani gąbki bądź myjki. Choc akurat ten ma bardzo fajny taki jasno żółty kolor :)
Co pisze producent:
Skład:
Moja opinia: Coś ostatnio nabrałam uprzedzeń do tych tanich żeli. Niby są OK pienią się i myją ale ja wymagam od żelu żeby wystarczył mi na dłużej niż 2 do 3 tygodni. Większych szaleństw nie ma. Sam żel dośc fajnie pachnie nie jest ani za mdły ani też nachalny taki w sam raz. Nie wyczuwam również żadnego chemicznego polotu. Ot taki przeciętniak który można kupic jak nie ma większego wyboru lub nie chce się stac przy sklepowej półce i wybierac :) Oj stałam się ostatnio bardzo krytyczna jeśli chodzi o kosmetyki. I tutaj oczywiście jeśli żel nam się przechyli to do woli może się wylac a robią teraz takie fajne 'niekapki'. Nie jestem zbytnio zadowolona - choc podstawową rolę spełnia myje to jednak ja mam wrażenie że dodatkowo skórę wysusza. To byłoby na tyle.
Dostępnośc: Rossmann
Cena: 3zł-4zł
Ocena: 2/5

Teraz kolej na Palmolive:
Opakowanie: Jak widac na pierwszym zdjęciu jest ono wykonanie z porządnego plastiku nie wygina się jak również nie deformuje. Dobrze wydobywa się sam żel choc ciut siły należy przy tym użyc. Pojemnośc 250ml. Pomimo że opakowanie jest nieprzeźroczyste to patrząc pod światło jesteśmy w stanie skontrolowac ubytek żelu. Posiada on również zamknięcie typu 'klik' które raczej trzymałam otwarte bo ciężko było nim manewrowac.
Konsystencja: Ma taką typową konsystencję dla żeli ni gęsta ni rzadka taka w sam raz. Oczywiście używany był w połączeniu z gąbką bądź myjką. Mega wydajny.
Skład + to co pisze producent:
Moja opinia: Szczerze to ten żel bardzo pozytywnie mnie zaskoczył przepięknie pachnie a do tego dobrze się pieni i niewielka jego ilośc wystarczy do umycia się co daje nam dużą wydajnośc. No i ten niekapek nic nam się nie wyleje pomimo przewrócenia żelu. Dobrze myje, nie wysusza przy tym skóry dla mnie ostatnio ideał. Także wiadomo który żel bardziej przypadł mi do gustu.
Dostępnośc: drogeri, markety
Cena: Nie wiem jaka jest regularna ale ja zapłaciłam 3,59zł
Ocena: 4,5/5

Także jak widac mój faworyt to Palmolive i myślę że na dłużej zagoszczą żele tej firmy w mojej łazience :)

Miałyście któryś z tych dwóch gagatków.

Pozdrawiam Świątecznie!
Aga!!!






sobota, 21 grudnia 2013

Włosowe umilecze które dają radę choc jakieś 'ale' zawsze sie znajdzie :)

Witajcie!

Jupii w końcu urlop a do pracy 2 stycznia wracam także banana na twarzy mam sporego  ale w sumie dzisiaj konkretnie zacznę od tematu:
Na pierwszy ogień leci odżywka do włosów bez spłukiwania Joanna - z pokrzywą i zieloną herbatą.
Opakowanie: Typowa butelka dla kosmetyków Joanny. Wygodnie się ją trzyma w dłoni, nie wyślizguje się a dozuje odpowiednią ilośc produktu na rękę. U mnie oczywiście jeszcze do tego wszystkiego wydajna jest. Zamykana na typowy 'klik' który przez cały okres używania nie zaciął się ani nie wyłamał. Pojemnośc jej to 200ml.
Konsystencja: Dośc lejąca koloru białego z nutką fioletowego odblasku :) Dobrze rozprowadza się na włosach i co najważniejsze nie zauważyłam żeby ściekała. Ostatnio nawet pokusiłam się żeby użyc jeszcze przy niej odrobinę jedwabiu z Biosilk'a :)
Obietnice producenta:
Skład:
Moja opinia: Lubię używac odżywki bez spłukiwania bo po prostu często nie mam czasu na te do spłukiwania (zresztą większośc odżywek czy masek spłukiwanych za bardzo mi obciąża ostatnio włosy). I tutaj zgadzam się że włosy są sypkie w ogóle nie obciążone i pięknie błyszczą - a najważniejsze świetnie się rozczesują. Używałam ostatnimi czasy też odżywki z szamponem Farmony RADICAL - o nim będzie poniżej. Dla mnie duet idealny choc teraz myślę o odżywce z lepszym składem. Jeśli nic nie znajdę to myślę że wrócę do tej. Odpowiada mi również jej zapach, który jest bardzo odświeżający ale też nie nachalny. Utrzymuje się nawet na drugi dzień. Dla mnie była również wydajna ponieważ używałam jej ok 3 miesięcy przemiennie z innymi odżywkami. Aktualnie pozostało mi jej na prę użyc także wykańczam ją i biorę się za inne z moich zapasów. Ja jestem zadowolona -  choc czytałam wiele niepochlebnych opinii. Myślę że nie każdemu przypasuje po prostu to samo. U mnie na jednorazowe użycie wystarcza taka ilośc jaka zaostała pokazana na zdjęciu wyżej.:)
Dostępnośc: drogerie, markety - ja swoją kupiłam w Kauflandzie
Cena: ok 4zł
Ocena: 4/5

RADICAL - szampon wzmacniający do włosów z ekstraktem ze skrzypu polnego
Opakowanie: Sztywna butelka średnio wygodna - przez otwór wylewa się za duża ilośc szamponu która czasem ląduje w wannie. Co do zamknięcia to największa lipa bo jest odkręcane - na kolejne opakowania już wymyję jakieś cuś z atomizerem pradopodobnie od balsamu żeby sobie łatwic życie :) Pojemnośc butelki to 300ml.
Konsystencja: Szampon jest dośc gęsty jednak zauważyłam przynajmniej u mnie taką tendencję że przy pierwszym myciu się nie pieni lecz dopiero przy powtórnym. Mi to akurat nie przeszkadza.
Moja opinia: Szampon przynajmniej u mnie był wydajny o wystarczył na ok 2 miesiące używania.
pienił się całkiem dobrze ale tak jak pisałam dopiero po powtórnym umyciu włosów. Bardzo ładnie zioło pachnie - no ja takie szampony lubię. Bardzo dobrze oczyszcza włosy - czy akurat on pomógł przy wypadaniu włosów nie jestem w stanie powiedziec ponieważ stosuję już od miesiąca preparaty od dermatologa. Myślę że jest on godny uwagi ale najlepiej kupic go na promocji. Próbowałam go stosowac bez odżywki ale to akurat nie ma racji bytu ponieważ bardzo on plącze włosy u nasady. Ja przynajmniej moich nie byłam w stanie rozczesac bez wyrwania paru. Także jeśli chcecie go stosowac to odżywka jest jego nieodłącznym kompanem. Ja jestem zadowolona pomimo wszystko.
.
Co nieco o szamponie:
Skład:
Dostępnośc: Drogerie - ja swój kupiłam w Naturze.
Cena: ok 10zł - ja kupiłam na promocji za 6,49zł.
Ocena: 4/5

Ja z obu produktów jestem bardzo zadowolona - szampon już kolejny mam a odżywkę możliwe że kupię :)

Dzisiaj powspominałam troszkę starej muzyki i Piaseczny w długich włosach to było to :)

Buziaki :)
Owocnych przygotowań do świąt!
Aga!!!

środa, 18 grudnia 2013

O dwóch takich co nie zagrzali miejsca na łazienkowej półce :/

Witajcie!

Wczoraj był wolny dzień więc jak zwykle wizyta u lekarza a później mile spędziłam czas z przyjaciółką i Amelią :) Także jakby nie było dzień miałam udany. Właśnie nadrabiam wasze ostatnie wpisy bo ciutka mi się tego nazbierała. A w pracy niestety nawał roboty ale od soboty już się urlopuję :)

Ale miało być w końcu o kosmetykach.

Na pierwszy ogień chciałam co nieco wspomnieć o żelu do mycia twarzy firmy AVON 3w1 z wyciągiem z echinacei i kiełków pszenicy.
Opakowanie: Jak widać na zdjęciu stojąca butla z zamknięciem na zatrzask o pojemności 200ml. Póki co nie zauważyłam żeby się zniekształciła jak również nie ma najmniejszego problemu z wydobyciem kosmetyku. Zatrzask się nie zacina - choć u mnie stoi na okrągło otwarta. Kolorystyka taka jak dla mnie optymistyczna.
Skład: Aqua, Glycerin, Cetyl Alcohol, Sodium Lauryl Sulfate, Phenoxyethanol, Disodium Edta, Methylparaben, Stearyl Alcohol, Xanthan Gum, Parfum, Triticum Vulgaris (Wheat) Germ Oil, Mentha Viridis (Spearmint) Extract, Camellia Sinensis Leaf Extract, Echinacea Angustifolia Extract, Ginkgo Biloba Leaf Extract, Panax Ginseng Root Extract, Cl 19140, Cl 14700, Cl 42090 <1021362-005>.
Obietnice producenta:Żel 3w1 z wyciągiem z echinacei i kiełków pszenicy: oczyszczanie, nawilżanie i tonizowanie. Pomaga niwelować nadmiar sebum. Oczyszcza, tonizuje i nawilża dla efektu niesamowitego odświeżenia.
Sposób użycia: Codziennie rano i wieczorem spienić obfitą ilość produktu na skórtze twarzy i delikatnie wmasować. spłukać nadmiar produktu ciepłą wodą .
UWAGA! unikać kontaktu z oczami, chronić przed dziećmi.
Konsystencja: Jak widać na zdjęciu nie należy ten żel do za gęstych za to ma śliczny kolor i przecudnie pachnie - dla mnie to zielona herbata z jakaś cytrusową nutką. Faktycznie umila mycie twarzy.
Moja opinia: Niestety pochlebna ona nie będzie. Największy zarzut do tego ze ten żel ma się pienić jednak ja przez ok 3 tygodnie jak go używam nie zaobserwowałam takowego zjawiska. Dla mnie jedna wielka kicha. Owszem uwielbiam za zapach który faktycznie odpręża jednak powinien on coś również robić. Nie zauważyłam żeby mniej sebum mi się wytwarzało ale faktem jest że nie wysusza. Zapowiadało się bardzo ciekawie jednak zakończyło się to totalnym fiaskiem. Zdecydowanie nie kupię i za darmo również nie chcę - ruga buteleczka poleci jako gratis do zamówienia klientki. Akurat tą sztukę wygrałam w rozdaniu. Faktem jest ze zawiodłam się na nim bardzo.
Dostępność: Konsultantki AVON, allegro.
Cena: 5zł-8zł
Ocena: 2/5

EVITTE regenerujący balsam do ciała z ekstraktem z oliwki :)
Opakowanie:Miękka tubka z której bez pronlemu wydobywa się kosmetyk. Nie zniekształca się jednak jeśi chcemy zużyć do końca to musimy rozciąć opakowanie. Jak widać poniżej zamykane na zatrzask.
Co pisze producent:
Konsystencja: Gęsta i strasznie toporna przy wmasowywaniu w skórę.
Skład:
Moja opinia: Zapach ma bardzo ładny ale zapach to nie wszystko. Nawilża bardzo skromnie a do tego ciągnie się na skórze masakrycznie. Jest bardzo mało wydajny i mi takie opkowanie 200ml wystarcza na ok 2 tygodnie. No zdecydowanie nie polecam. Na plus dla tego kosmetyku może być to że w żaden sposób mnie nie uczulił i cieszę się że już zakończyłam z nim historię - moje ciało w końcu odżyło po zastosowaniu balsamu regenerującego z AA - ale o nim kiedy idziej.
Dostępność: drogerie i markety
Cena: 5zł-6zł
Ocena: 2/5

Obu produktów nie polecam.
Jesli komuś udało się spienić ten żel do twarzy to proszę napisać mi jak bo ja żużyłam 3/4 opakowania i nadal nic :)

Pozdrawiam!
Aga!!!

poniedziałek, 16 grudnia 2013

Nowości zakupowe i paczuszkowe z ostatniego tygodnia!

Witajcie!

Nie wiem jak u Was ale u mnie ostatnio gdyby mi się tak chciało cokolwiek robić jak mi się nie chciało to byłby luksus :)
Ale może troszkę poważniej chciałabym Wam pokazać co takiego ostatnio zakupiłam i nawet jedna wygrana na blogu mi się trafiła :)
Chciałabym może najpierw wspomnieć jak bardzo pozytywnie mnie zaskoczyło zapakowanie paczuszek przez firmy :
A teraz pierwsza paczka zawierała płyn micelarny z Dermedic:
A sam płyn dostałam dzięki wygranej u Wery - z czego jestem bardzo zadowolona - kosmetyk niestety musi chwilkę poczekać na swoją kolej - a prezentuje się on tak :)
Teraz zakupy z sklepu Skarby Syberii - również wszystko było bardzo dobrze zapakowane:
Jeden szampon z zestawu był akurat dla koleżanki:
1. Każdy z szamponów kosztował 12,90zł za sztukę
2. Maski do włosów kosztowały 23,90zł za sztukę
3. Skończył mi się akurat krem pod oczy więc zakupiłam sobie z Receptur Babuszki Agafii za - 12,90 a co mnie zdziwiło że jego pojemność to 50ml - także spokojnie wystarczy mi na rok czasu :)
Teraz kolej na moje zakupy AVONowskie - tym razem bardzo małe:
1. Peeling do ciała - taki prawie prezent za zamówienia.
2. Kremowy żel do mycia twarzy - również okazyjnie kupiony bo poniżej 5zł.
Zrobiłam jeszcze jedna zakupy w drogerii Natura - skusiły mnie ich pudry sypkie:
Pierwszy puder jest transparentny i ma niby matowić skórę - a ciekawe :)
Drugi zaś ma kolor Natural Beige i także ma być matujący:
Koszt jednego wyniósł 13,99zł - powiem szczerze że podkusiła mnie cena i chęć wypróbowania pudru sypkiego - bo póki co ciągle używam takiego ale w kamieniu :)

To byłyby wszystkie zakupy - jakichś tam większych szaleństw nie zaobserwowałam choć tak zastanawiam się nad zakupem jednego bądź dwóch cieni takich matowych dzisiaj sobie nawet pójdę na nie zerknąć :)

A Wy kupiłyście coś ciekawego w tym miesiącu?

Pozdrawiam!
Aga!!!