piątek, 28 lutego 2014

Denkowe pustaki już w koszu - Luty.

Witajcie!

Kończymy miesiąc a że ja mam potworny ból głowy już od trzech dni to niestety nie wysilę się zbyt mocno i zaprezentuję Wam tylko moje denko.

Ale muszę się szczerze przyznać że od momentu wzięcia udziału w akcji 40 dni bez zakupów kosmetycznych nawet mnie w te rejony nie ciągnie - toż dziwne dopiero :)

A teraz rozpoczynamy - ale zaznaczam że wiekszość z tych kosmetyków była używana powyżej miesiąca :)

Sprawy włosowe:
1. Maska do włosów Serical Crema al latte - póki co odwyk zakupowy ale jak będę miała braki w odżywkach to zdecydowanie tą maskę sobie zakupię.
2. Szampon do włosów Farmona RADICAL - ogólnie włosy o wiele mniej mi się przetłuszczają podczas stosowania płynu AlpicortE ale łącznie z tym szamponem włosy spokojnie mogę my co 3 dni :)
3.Clobex - szampon leczniczy - świetnie oczyszcza skórę głowy i łagodzi świąd spowodowany płynami leczniczymi stosowanymi na skórę głowy.

Do twarzy:
4. SORAYA - peeling morelowy - jak dla mnie najlepszy do tej pory - masakrycznie mocny zdzierak.
5. Delia- krem do twarzy oliwkowy - dla mnie średniak więcej nie kupię.
6. SORAYA - żel do mycia twarzy - kuracja matująca - dobry zel choc na zimę ciut za mocno wysusza mi skórę twarzy
7.Maseczka AVON Sloutions - witaminowa - już trochę czasu niedostępna ale ja bardzo ją lubie - no szkoda że wycofana.

Kolorówka:
8. Bell - pomadka ochronna - szczerze to jednak bardzo ją polubiłam -  i myślę że kiedyś ją jeszcze kupię :)
9. Wibo - kto mie trochę czyta to wie że jedna z blogerek sprzedałą mi rok przeterminowane szminki - masakra a sama jednak zdecydowałam się ich nie używac i trafiają do kosza.
10. AVON care - pomadka ochronna - nie kupię więcej.
11. Wibo - taka sama sytuacja jak powyżej.
12. AVON - lekki podkład - któreś tam z kolei moje opakowanie - teraz widziałam że już wycofali więc już chyba nie kupię - chic lubię ten produkt.

Pielęgnacja ciała:
13. ISANA - kokosowy żel pod prysznic - uwielbiam
14. Uroda - krem do rąk Akacja - bardzo przeciętny.
15. Farmona - peeling porzeczka i wiśnia - zapach obłędny - zdecydowanie będę do niego wracac.
16. Garnier - krem do rąk z mango - na lato myślę że lepiej by się spradził - ale całkiem najgorszy nie był.
17. AVON - peeling do stóp - kupowałam go dopóki nie wycofali - a szkoda.
18. Joanna - balsam do ciała nawilżający porzeczkowy  - bardzo przyzwoity i myślę, że jest wart uwagi w swojej cenie.

Różne:
19. Chusteczki nawilżone Huggies - bardzo się z nimi polubiłam i kiedyś wrócę
20.Mydło naturalne z Biedronki, Lawendowe mydło niby jakoś lecznicze - do Biedronowskiego wrócę - bo tanie i dobre.
21.Gąbka do masażu z Biedronki zawsze mam zapas.
22.Pasta do zębów Supradent z POLOmarket - nie podeszła mi ale zużyłam do końca więcej nie kupię.

Próbki:
 23. Jakieś tam suplementy i maści :)
24.
- Bandi - krem do twarzy - niestety próbka na jedno użycie wystarczyła więc się nie wypowiem
- SORAYA dwie próbki kremu - miał być matujący czego nie zauważyłam - próbki wystarczyły na dwa razy
- MAXFACTOR - próbki podkładu - ostatnio otrzymałam a niestety data ważności była do 2011r więc wywalam
- ORIFLAME - próbka perfum Paradise - próbka 1,5ml wystarczyła na ok 4 użycia - zapach dość ciekawy
- OB - tester
- Ziaja - sopot spa ujędrniający - próbka wystarczyła aż na 3 razy - zapach ma przepiękny, jest gęsty i co za tym idzie wydajny, myślę że wypróbuję pełnowymiarowe opakowanie
- Ziaja - kremowe mydło z kaszmirem - fajne i może kiedyś się skuszę
- Ziaja - mleczko do ciała bardzo suchej i wrażliwej - zbyt mała próbka żeby coś konkretnego powiedzieć - choć na upartego wystarczyło do wysmarowania się.

A dla ciekawych jak mi minęła narada no to ogólnie nie żałuję ze pojechałam bo poplotkowałam trochę - pobawiłam :) Podwyżka to jedna wielka niewiadomoa ale co nieco sobie wywalczyłam. Hotel śmieszny był jedznie bardzo średnie. Także wiedzy nowej nie przywiozłam a coajważniejsze jakoś to przetrwałam ::)

Spokojnego weekendu :)

Pozdrawiam cieplutko!
Aga!!!



wtorek, 25 lutego 2014

Obwieszczenie!

Witajcie!

Dziś całkowicie nietypowy post ponieważ nic nie będę opisywała kosmetycznego.

A więc po co piszę, a coby Was poinformować że przez najbliższe dwa dni będę w delegacji w Bochni w Hotelu Lech bodajże a ponoć znajduje się to wszystko gdzieś po Krakowem :)

No ale żeby nie było różowo to zostałam zmuszona do tej delegacji bo grożono mi wypowiedzeniem i naganą. Wszyscy mieli to serdecznie w dupie , że mam aktualnie zapalenie pęcherza, zabiegi rehabilitacyjne i milion innych schorzeń.

A co zabawniejsze za najniższą krajowa czyli 1200zł na rękę jadę po wypowiedzenie umowy - ciekawe cóż ciekawego otrzymam. Stałam się ostatnio tak nerwowa że 'pikawa' mi szaleje i zapomniałam dziś wziąść leki na uspokojnienie jak byłam u lekarza.

Ha a te dwa dni będę musiała jeszcze nadrobić bo przecież drugi pracownik, który jest zatrudniony na takim samym stanowisku jak ja nie może się przemęczać i stresować.

A ja mogę zostawać po godzinach i jutro będę pracowała ponad 12 godzin żyć i nie umierać - jak ostatnio stwierdziłam nie wiem czy w końcu zwyczajnie nie zwarjuję :/

Dobra dość smętów.

Pozdrawiam !
Aga!!!

poniedziałek, 24 lutego 2014

Garnier - krem do rąk z ekstraktem z mango - do skóry szorskiej.

Witajcie!

Dzisiaj chciałam co nieco wspomnieć o kremie do rąk firmy Garnier - wygładzająco zmiękczajacym szorstką skórę rąk:
Opakowanie: Miękka tubka z plastiku niestety zakręcana co jest średnio wygodne przy otwieraniu i zamykaniu kremu. Bez problemu wydobędziemy krem prawie do ostatniej kropli (ponieważ po rozcięciu użyłam go maksymalnie dwa razy).
Konsystencja: Jak widać nie jest to za gęsty krem i rzekłabym że wygląda jak typowe mleczko. Wchłania się a i owszem dość dobrze i nie pozostawia tłustej warstwy na skórze.
Co nieco od producenta i skład:
Moja opnia: Ogólnie krem jest dobry jednak na chłodniejsze dni, mróz czy wiatry średnio sobie daje radę. Fakt daje sporą ulgę po myciu naczyń czy praniu ręcznym. Ale nawilżenie jak dla mnie jest zbyt krótkotrwałe. Pachnie bardzo ładnie i nie wyczuwam w nim polotku chemicznego. Mógłby być również bardziej treściwy. Ogólnie krem jest średni ale na lato byłby w sam raz. Ja nauczyłam się od kiedy prowadzę bloga zużywać już otwarte kosmetyki bo niestety jak je pozostawię otwarte w szafce zdarza się że nie zostaną spożytkowane a zwyczajowo wywalone do kosza. Także był to raczej mój torebkowy krem. Teraz używam jednego gagatka, który może stać się moim ulubieńcem ale o nim będzie innym razem :)
Dostępność: markety, drogerie.
Cena: ok 7zł - ja jednak w promocji zapłaciłam 2zł
Ocena: 2,5/5

Dla mnie średniak a dla Was?

Pozdrawiam!
Aga!!!



niedziela, 23 lutego 2014

40 dni bez zakupów kosmetycznych + lutowy haul zakupowy :)

Witajcie!

Postanowiłam wziąsć udział w akcji Naomi i zacząć zużywać zalegające u mnie kosmetyki i nie dokupować ciągle to nowych. Cała akcja będzie trwała od dziś czyli 23.02.2014r do 03.04.2013r. (włącznie). Jeśli chcecie pocztać więcej na sam temat akcji to kliknijcie na Noami a Was przekieruje na właściwy temat :)
A teraz drugi temat posta czyli to co kupiłam do dnia dzisiejszego + jedna przesyłeczka z wygraną :)
Ostatnie moje zakupy z Biedry nie dla mnie lecz dla mojego Taty który wczoraj akurat skończył 57 lat - prezent może skromny ale jak to facetowi ciężko coś kupić bo wszystko ma nawet więcej niz potrzebuje :
Cały zestaw kosztował 16,99zł - więc o wiele taniej aniżeli kupiłabym pojedyńczo każdy z kosmetyków w jakiejkolwiek Drogerii - a Tato bardzo się ucieszył na widok prezentu bo balsam po goleniu akurat mu się koczył jak i pianka - ale póki co cały zestawik leży w łazience przewiązany wstążką :)
A teraz kolej na zakupy dla mnie:
1. TESCO u mnie chusteczki nawilżone muszą być że akurat teraz jestem w połowie ostatniej paczki to skorzystałam z promocji i zakupiłam trzypak za 10,99zł i do tego miałam jeszcze 3 zł rabatu :) Tych akurat jeszcze nie miałam i jestem ciekawa jak się sprawdzą.
2. Biedronka ostatnio miała promocje na herbatę zieloną akurat zakupiłam tydzień przed ale powiem że dość kiepska jest jednak Tekennee jest smaczniejsza, a tych Rooibos jestem ciekawa bo jedna jest o smaku karmelu a druga wanilia z miodem :)
3. Rossmann gąbeczki do demakijażu Calypso - naczytałam się sporo dobrego na ich temat a zakupiłam je konkretnie do zmywania maseczek z glinką - kosztowały 3,99zł
4. Biedra kupiłam dwa przeciwzmarszczkowe gremy z Garnier - jeden przypuszczam że dam mamie - cena jednego 6,99zł
5. Natura Marion olejek do włosów wzmacniający - również czytałam co nieco dobrego na jego temat więc za 4,99zł postanowiłam wypróbować.
6. Natura krem do rąk Anida z woskiem pszczelim - miałam zamówić z DOZ ale wypatrzyłam go u siebie w jednej z Natur w cenie 3,79zł - zas w DOZie bez promocji kosztuje coś ok 5,30zł :)
Tutaj zakupy tylko z Rossmanna:
7. Wkładki dlaczego pokazuje bo o załapały się na zdjęcie :)
8. Alterra szampon do włosów wzmacniający - ciekawe jak się sprawdzi - kosztował 5,99zł
9. Michałek patyczki kosmetyczne no kurcze za 0,59zł szkoda było nie brać - więc wzięłam 4 opakowania :)
10. Biedra dawno nie miałam z Palmolive SPA żelu pod prysznic ale wspominam go bardzo dobrze więc jak wypatrzyłam w cenie 3,99zł to wzięłam jeden :)
11. PoloMarket Lactacyd postaowiłam zakupić bo niestety coś mnie Ziaja ostatnio nie chce pomóc a wręcz nawet podrażnia - kosztował 14,99zł - w Biedrze jast wersja z pompką w tej cenie ale chciałam dwa mniejsze opakowania.
12. Biedra Garnier płyn do demakijażu dwufazowy - nigdy nie miałam żadnej dwufazówki także postanowiłam wypróbować i to w cenie 6,99zł .
Jak zwykę troszkę z AVON się nazbierało ale popatrzcie jak to cenowo wyszło:
13. Peeling do twarz z MM Planet Spa - jeden kosztował 6,99zł
14. Zestaw soczysty Arbuz mgiełka i żel dla mnie w cenie 1,00zł
15. Zestaw płyn do kąpieli Pink Magnolia, żel Senses, krem nawilżajacy do stóp, krem do twarzy rózany - całość 13zł
Jak zawsze usprawiedliwienie dla zakupów się znalazło - peeling do twarzy został mi się ostatni a ja lubię mieć jakiś w zapasie - a reszta kupiona tylko dlatego że cena była bardzo kusząca. Pewnie i tak część zakupów trafi po trochę do teściowej i do rodziców - w sumie dzięki moim zakupom oni oduczyli się kupować kosmetyki i nawet jak coś chcą to dzwonią do mnie :) Ja być typowym łowcą promocji :)
A teraz już ostatnia część posta a mianowicie wygrana u Ciekawskiej Magdaleny (klik)
Nom pierwszą książkę już przeczytałam a druga czeka w kolejce :)

Zakupy uważam za udane a teraz 40 dniowa posucha - czyli omijanie sklepów szerokim łukiem :)

A i zapraszam na moje rozdanie :)

Pozdrawiam!
Aga!!!






piątek, 21 lutego 2014

Trufle i migdały raj dla zmysłów :)

Witajcie!

Dzisiaj w końcu troszkę wolnego mam więc postaram się coś naskroboać. W przyszłym tygodniu mam delegację - ku chwale ojczyzny- osobiście nie mam najmniejszej ochoty jechać bo później będę miała masę papierkowej roboty do nadrobienia bo nikt za mnie tego nie zrobi - oj dobra już się troszkę pożaliłam i przechodzę do temamtu mojego posta :)

A będzie to balsam do ciała Trufle i migdały FARMONA Seet Cecret:
Opakowanie: Plastikowa tubka zamukana za "klik". Dość twarde opakowanie więc ciężko się je naciska i czasami mam problem z wydobyciem balsamu - ale to dopiero w momencie jak już się balsam kończy. Nie wyślizguje się z ręki i dla mnie jest odpowiednie.
Konsystencja: Balsam nie jest za rzadki ani za gęsty taki w sam raz. Najbardziej jednak przeszkadzają mi te drobinki które znajdują się w środku bo opornie się one rozpuszczają. Faktycznie pachnie bardzo słodko i czasami męcząco dlatego nie używam go codziennie.
Co pisze o nim producent:
Skład:
Moja opinia: Fajny balsam ale myślę że ciut za drogi. Niby dobrze nawilża ciało dość długo pachnie po jego nałożeniu. Jednak przy codziennym stosowaniu moze stać się męczący. No i te droinki w nim zatopione mnie drapią a do tego bardzo opornie się rozpuszczają. Sam zapach jest bardzo przyjemny. Na poziom nawilżenia równiż nie  mogę narzekać bo posmarowanie się nim wystarcza dla mnie nawet na 24 godziny. Plus dla niego również za to że wchłania się szybko i nie pozostawia tłustej warstwy. Myślę sobie jednak że na mroźniejsze dni byłby za lekki. Sama raczej ponownie go nie kupię ale może na inne wersje zapachowe się skuszę. Zauważyłam że najbardziej opłaca się je kupować w zestawach.
Dostępność: drogerie, markety
Cena: Auchan: 16,99zł, Allegro: 13,00zł, (ja akurat swój dostałam w prezencie)
Ocena: 3,5/5

Miałyście go może?

Pozdrawiam!
Aga!!!




niedziela, 16 lutego 2014

RADICAL wzmacniający duet do włosów :)

Witajcie!

Dzisiaj chciałabym znowu napisać co nieco o tym co aktualnie używam do moich włosów. Zwracam większą uwagę na to co kupuję i w sumie wygrywają t ziołowe kosmetyki. Choć po kilku miesiącach kuracji skrzypem czas na lekki odpoczynek i zaserwuję sobie troszkę nawilżenia. A w moim otoczeniu osoby, które widzą mnie co jakiś czas mówią że ogólnie kondycja moich włosów się polepszyła stały się jakby 'grusze' czyli nie są piórkowate jak wcześniej. Kolejny plus że głowę myję co drugi dzień a nic wielkiego by się nie stało jakbym robiła to co trzeci. Tylko drugiego dnia właśnie skóra głowy mnie zaczyna swędzieć i to znak że trzeba czuprynkę umyć.
A teraz czym ją traktowałam przez ostatnie 2,5 miesiąca:
RADICAL - szampon wzmacnoiający ze skrzypem i ekstraktem z szałwi do włosów przetłuszczajacych się:
Opakowanie: Plastikowa butelka zakręcana - przez to użytkowanie jej staje się bardzo niewygodne a do tego zuzywamy za dużo produktu. Ja poradziłam sobie w ten sposób że przelałam szampon do opakowania po mydle do rąk i dozuję poprzez popmpkę. Potrafił mi się również szampon 'wysmyknąć' z rąk podczas mycia głowy i wpadał do wanny gdzie wylewało mi się go trochę. Także moja opcja z przelewaniem go jest idealna i umożliwia mi stosowanie go przez dłuższy czas.
Konsystencja: Niestety szampon jest bardzo rzadki przez co może nam uciec przez palce - a także moze nam się go wylać na rękę zbyt dużo przez otwór. Koloru żółtawego. O zapachu ziołowym.
Obietnice producenta: 
Skład: mam nadzieję że się doczytacie :)
Moja opinia: Osobiście z całej serii jestem bardzo zadowola jedynie trzeba pamiętać aby użyć odżywki po tych szamponach bo niemiłosiernie one plączą włosy. U mnie wydajność bardzo dobra bo jedna butelka wystarcza na ok 2,5 miesiąca używania. Fakt przy pierwszym myciu włosów bez znaczenia jest ile szamponu nalejemy bo on praktycznie w ogóle się nie pieni. Dopiero przy drugim podejściu wytwarza się ogromna piana. Dlatego dla niektórych może on się wydawać mało wydajny ale po prostu trzeba nauczyć się go używać - szczególnie że ja raczej kupowałam tańsze szampony więc przy tym zaczęłam być oszczędna. Uwielbiam wszelkie ziołowe zapachy więc ten jest prawie rajem dla mego nosa. Wkurzające może być to plątanie ale przy użyciu jakiejkolwiek odżywki nie ma to już miejsca. Fajnie współpracuje mi on z Serum z AVON ale o nim napiszę kiedy indziej i z odżywką wzmacniającą również RADICAL. Ja mam kolejne opakowanie w zapasie choć teraz troszkę nawilżenia dam moim włosom.
Cena: ok 10zł - ja jednak zakupiłam w promocji za 6,50zł
Dostępność: Drogerie, Internet
Ocena: 4+/5
Zdecydowanie będę do niego wrcała.

Teraz kolej na sprzymierzeńca szamponu czyli odżywkę również RADICAL z wyciągiem ze skrzypu polnego wzmacniająco - regenerującą:
Opakowanie: szklana zakręcana buteleczka. Ponieważ ja nie lubię tego typu dozowania produktu przelałam go do opakowania z atomizerem po mgiełce z AVON - i tutaj już użytkuje mi się go o niebo lepiej. Zresztą sama buteleczka jest mega niewygodna i w nerwicę chciała mnie wprawić :)
Konsystencja: No wodnista jest i trzeba troszkę się naspikać coby jakiś efekt był - stosuję ją zamiennie z dwoma innymi odżywkami także na każda przypada średnio jedno użycie w tygodniu. Kolor żółtawy (cobym nie rzekła że jak siuśki się prezentuje :)) zapach znowu ziołowy dla mnie idealny.
Co pisze producent:
 Skład: aqua, alcohol denat, PG 40 hydrogenated castor oil, panthenol, citric acid, methylchloroisothiazolinone (and) methylisothiazolinone, herba equiseti arvenseb extracy, phytantriol
Moja opinia: Odżywka świetnie współgra z szamponem a sama używam ją już od grudnia - ale jak pisałam na zmianę z dwoma innymi odżywkami jednym serum z AVON oraz maską Kallos - wszystkie trzy możliwe że nawet wyzioną ducha w tym miesiącu - ale maska na pewno :) Świetny produkt bo bardzo lekki nawet przy nim stosuję olejek Biosilk bo mam zbyt suche włosy a i tak są w bardzo dobrym stanie jeszcze pod koniec drugiego dnia. Akurat samej odżywki nie zakupiłam tylko otrzymałam jako prezent. Ale zdecydowanie będę musiała ją sobie zakupić jak tylko znajdę ja na promocji. Moje włosy ostatnio otrzymują wielką bobmbę ziołowych specyfików przez co ich kondycja również bardzo się poprawiła. Nie wiem tylko dlaczego tak strasznie wysuszają mi włosy. Ale po zastosowaniu Biosilka nie ma mowy o puszeniu a wręcz są świetnie wygładzone i błyszczące. Żałuję tylko że zapach nie utrzymuje się na włosach :/ Bardzo się z nią polubiłam i wole jak mnie troszkę przesuszy niż miałaby mi pomagać w przetłuszczaniu mojego włosia. Dla mnie super :)
Dostępność: Drogerie, Internet
Cena: ok 12zł
Moja ocena: 4+/5


Ja do tego zestawu przypuszczam że jeszcze nie raz wrócę ale póki co ponawilżam troszkę moje włosy i dam im odpocząć od tej bomby skrzypu :)
A wiecie do całości codziennie wypijam herbatkę ze skrzypu polnego - zauważyłam już po ok 1,5 miesiąca stosowania że w końcu moje paznokcie się zregenerowały i co więcej zdziałałam z nią myślę że opiszę kiedy indziej :)


Chyba to już koniec mojego dziś długiego pisania - ciekawe czy dorwaliście do końca :)


A Wy co powiecie o tym duecie ?


A Ci co jeszcze nie czytali o kuracji deramtoloicznej na włosy a są ciekawi zapraszam tutaj :)


Pozdrawiam!
Aga!!!








piątek, 14 lutego 2014

Walka z wypadającymi włosami - moja kuracja!

Witajcie!

Od dwóch dni mam jakieś gorsze samopoczucie - nic mi się nie chce i jakaś taka ociężała chodzę - pogoda jakoś dla mnie jest mało sprzyjająca.

Dzisiaj chciałam wspomnieć o dwóch gagatkach które dostałam od Pani dermatolog na moje wypadające włosy - przyczyny nadal nie znam a jakoś na wyniki mi nie po drodze bo moje godziny pracy średnio na to pozwalają - chociaż mam ambitnego plana coby w przyszły piątek zebrać się w sobie i je zrobić. Czy te osobniki się sprawdziły przeczytacie w dalszej części.

A teraz są to:
- Clobex szampon leczniczy (cena ok 40zł za 40ml)
- Aplicort E płyn na skórę (cena ok 65zł za 100ml)
Zaznaczyć muszę że w normalnej aptece są to niskie ceny na DOZie są ciut tańsze.
Napiszę tutaj moje spostrzeżenia z ostatnich dwa i pół miesiąca stosowania obu specyfików.

Jestem bardzo zadowolona z ich działania ponieważ włosy przestały mi wychodzić garściami a i w wannie nie kąpie się w zupie własnych włosów (choć praę się ich znajdzie ).
Kiedy zauważyłam polepszenie tak po ok miesiącu stosowania. Nie chciałam wtedy popadać w ślepy zachwyt dlatego wstrzymałam się do dziś z ich recenzją.
Wiem, że są to leki na receptę i zdecydowanie dość drogie ale mi pomogły i nie żałuję wydanych na nie pieniędzy.
Wielu różnych dermatologów przepisywało mi naprawdę przeróżne specyfiki ale dopiero po tym duecie jestem zadowolona.
Oba leki niestety nie pachną zbyt ładnie szampon zalatuje mi octem - którego w mojej kuchni nie znajdziecie - ale zagryzłam wargi i łaziłam z nim na włosach jak pisało w ulotce pełne 15 minut a czasem i chwilkę dłużej. Szampon idealnie oczyszcza włosy. Po jego spłukaniu nie ma konieczności myć głowy kolejny raz ale ja to robiłam żeby pozbyć się zapachu. I właśnie po nim również używałam maski Kallos latte która przepięknie pachnie a i włosy po niej są świetne. Na ulotce pisało aby produktu używać ok 4 tygodni po otwarciu - ja jednak używałam go przez 2,5 miesiąca i właśnie wczoraj wyzionął ducha. - dlatego tak długo ponieważ lekarka kazała stosować mi go tylko raz w tygodniu.
 Płyn do wcierania skóry głowy na samym początku stosowałam dwa razy dziennie rano i wieczorem - i właśnie wtedy miałam moment z bardziej przetłuszczającą się czupryną. Iście mnie to denerwowało ale skoro miało pomóc to trzeba było jakoś z tym żyć. Powinno się w miejscu w którym został zaaplikowany płyn masować skórę głowy przez ok 2 minuty. Ja stosowałam go na całą głowę i masowałam opuszkami palców skórę. Nie powiem uciążliwe to było ale czego się nie robi dla wyglądu :) Zapach znowu iście denerwujący aczkolwiek tutaj wyczuwałam wzmożony aromat alkoholu. Plus za to że nic nie szczypało ani nie piekło podczas jego stosowania. Samego płynu zostało mi tyle co do końca miesiąca także wizyta 24-02 u Pani Dermatolog zdecydowanie się przyda. Dlatego też we wstępie wspomniałam ze pora iść zrobić badania na TSH i cała resztę. W sumie mam nadzieję że to ze stresu a moja tarczyca nie ma z tym nic wspólnego.
Czy wy też tak macie że jak trzeba zrobić wynik to jeśli nie dostaliście skierowania to unikacie igły jak ognia :/ Jakiś dziwak ze mnie :)

Nie wiem co by tu jeszcze napisać wydaje mi się ze wszystkie najistotniejsze sprawy poruszyłam. Gdybyście jednak jeszcze chcieli się o coś dopytać to piszcie w komentarzach a ja się postaram  odpowiedzieć.
A jeszcze dodam aktualizaję włosą:
grudzień 2013
styczeń 2014
Ja jestem na tak -  a może któraś z Was również używała tych produktów i ma inne zdanie?

Pozdrawiam!
Aga!!!


wtorek, 11 lutego 2014

Delia BIO krem - oliwka z oliwek + olej bawełniany

Witajcie!

Dzień jak co dzień choć jakiegoś uczulenia na plecach po zabiegach dostałam i ogólnie widzę że odporność troszkę mi podupadała - ale w końcu jutro ostatnie zabiegi i jakieś 'prochy' przeciwbólowe łykę - ostatnio u mnie przeważa Nimesil i wystracza mi na 2 dni. A przez okres rehabilitacji staram się nic na ból nie brać.

Ale dziś tematem miał krem do twarzy z firmy Delia:




Opakowanie: Krem znajduje się w plastikowym poręcznym opakowaniu z popką typu airless. Oczywiście aby zobaczyć ile kremu nam pozostało należy umieścić buteleczkę pod  światłem Jest dość uciążliwe ale sama wiedziałam pod koniec  że kremu wystarczy na ok 2 dni. Zdecydowanie dozowanie produktu jest bardzo higieniczne.
Konsystencja: Jak widać krem nie jest zbyt gęsty. Koloru białego. O bardzo lekkiej konsystencji.

SKŁAD: Aqua,Isopropyl palmitate,Ethylhexyl cocoate,Hydrogenated polydecane,Glyceryl stearate,Isostearyl isosterate,Glyceryl sterate citrate,Propylene glycol,Hydrolized caesalpinia spinoosa gum,Caesalpinia spinosa gum,Cetearyl alcohol,Gossypium herbaceum seed oil,Sodium hyaluronate,Betaine,Olea europea fruit oil,Tocopheryl acetate,Polyacrylate 13,Polybutene,Polysorbate 20, Parfum, Linalool, Citronellol, Geraniol, Hydroxycitronellol, Cinnamyl alcohol,Hydroxyisohexyl 3-cydohexene caroxaldehyde,Alpha-isomethyl lonole, Limonene, Allantolin, DisodiumEDTA, Peg8, Tocopherol,Ascorbyl palmitate,Ascorbin acid ,Citric acid,
Phenoxyethanol, Ethylhexylglycerin.


Co nieco o kremie:
Zastosowane w kremie naturalne składniki m.in. oliwa z oliwek i olej bawełniany zapewnią Twojej skórze dogłębne odżywienie oraz intensywne nawilżenie.
Oliwa z oliwek – odżywcze źródło witamin: A, K, E oraz istotnych dla organizmu doskonale nawilżających kwasów wysokotłuszczowych;
Olej bawełniany - wnika w głąb skóry, intensywnie ją odżywia, wygładza i regeneruje
Naturalna betaina - poprawia elastyczność i witalność skóry;
Witamina E - hamuje procesy starzenia się skóry, chroni przed szkodliwym promieniowaniem UV i przeciwdziała uwalnianiu się wolnych rodników.

(zaczerpnięte z wizaż
Moja opinia: Krem bardzo dobrze się wchłania i u mnie wystraczyło półtorej pompki aby posmarować całą twarz i szyję. Przy tym skończył swój żywot po ok 3 tygodniach. Gdzie jakbym go stosowała na dekolt to myślę że czas używanie skróciłby się znacznie. Używałam go jako kremu na dzień i na noc. Troszkę zbyt lekki  jak na tą porę roku. A co najbardziej mi w nim przeszkadzało to to, że jak dla mnie przeokrutnie śmierdział. Pomimo iż sam krem nie wypada jakoś tregicznie to mi i tak bardziej podpasowała wersja z kozim mlekiem do której może nawet kiedyś wrócę. Istotne jest jeszcze to, że nie zapychał ani nie powodował powstawania wyprysków na twarzy. No i twarz po jego użyciu nie  świeciła mi się jak psu (nie powiem co). akże wybór należy do Was - ja pownie się nie skuszę.
Dostępność: Allegro, Piotr i Paweł, Carrefour
Cena: ok 9zł ja zapłaciłam 5,50zł
Ocena: 2+/5

Nie wiem jak Wy ale ja lubię jak krem pachnie podczas używania - stosowanie go daje mi wtedy większą przyjemność.

A Wy miałyście?
Jak się u Was sprawdził?

Pozdrawiam!
Aga!!!

poniedziałek, 10 lutego 2014

Jak zwykle przepadłam na zakupach - a to tylko częsć kosmetyczna :)

Witajcie!

Jak zwykle zakupów nie mogło zabraknąć. Te które dzisiaj pokaże są jeszcze z końca miesiąca styczna i z początku lutego.
A zaczniemy od wygranej u dakoty - balsamy na cellulit od Tołpy - jedno serum zaczynam niebawem używać i jestem ciekawa czy sie zaprzyjaźnimy - nie ukrywam że wiąze z tymi produktami dość duże nadziej :
Jak widać jeszcze sporo próbek otrzymałam także będzie co testować :)
A kolejne zakupy no taki misz masz z różnych sklepów:
1. Legginsy z Takko zakupione w zawrotnej cenie 1,99zł
2. Spirytus salicylowy - zakup apteczny
3. Empik czerwony kalendarz - po przecenie kosztował 3,90zł
4. Pepco - Taka gumowa podstawka na mydło w kostce - 1,49zł
olejne zakupy:
1. Avon
- pędzel do pudru - 20,99zł
- pędzel do podkładu - 14,99zł
- PLANET SPA mleczko do mycia twarzy - 1zł
- Kulka Full Speed - 4,99zł
- COLOR TREND biała kredka do oczu - 4,99zł
- Posrebrzane serduszko o długości naszyjnika ok 80zm - 24,99zł
2. Biedronka masełko do ust malinowe NIVEA - 6,99zł
3. Organique czarne mydło SAVON NOIR -  prezent od koleżanki
I jeszcze jedne małe zakupy z Biedronki i Żabki:
Stephen King -Ręka mistrza - kupiona w Żabce za 12,99zł
Stephen King, Peter Straub - Czarny dom - kupiona w Biedrze za 11,99zł
Ostatnie już Biedronkowskie zakupy z soboty:
Płatki kosmetyczne Carea - zawsze kupuję wersję fioletową ale teraz postanowiłam przerzucić się na zieloną :) kosztowały 5,99zł
I teraz będąc w Rossmannie nie mogłam oprzeć się pokusie żeby co nieco nie wziąć także to wpadło do mojego koszyka - oczywiście wszystkie kosmetyki były po obniżonych cenach (ja głupia myślę że to dobre wytłumaczenie na 30 balsam do ciał :P):
1. Fuss Wohl - intensywnie nawilżający krem do stóp - 3,49zł
2. ISANA med - krem do rąk z olejkiem z wiesiołka - 3,99zł
3. ATOPUM - balsam do skóry wrażliwej - przeceniony z 29,99zł na 8,99zł
4. SYNERGEN - masło kokosowe do ciała - 3,69zł
5. ISANA - pomadka nawilżająca do ust - 2,89zł
W sumie to tylko płatki kosmetyczne jak również zakupy z Rossmana były z tego miesiąca. Myślę że samych kosmetyków to jakoś bardzo dużo nie kupiłam ale muszę się zdecydowanie zacząć bardziej ograniczać :)
A o mojej autobusowej przygodzie opowiem Wam jutro bo ciśnienie nie wiem czy mi zejdzie do końca tygodnia. W każdym bądź razie nadal jestem nakręcona jakbym co najmniej wypiła wiadro kawy. ale póki co muszę się skupić na pisaniu skargi na niekompetentnego pracownika!

Pozdrawiam!
Aga!!!




sobota, 8 lutego 2014

Wiśnia i porzeczka - idealny scub do ciała :)

Witajcie!

Obiecywałam wczoraj że w miarę postaram się regularnie dodawać posty dlatego dziś mając chwilkę czasu postanowiłam co nieco naskrobać.

A dzisiaj na tapetę weźmiemy zdzierak dla mnie wręcz idealny
Farmona - peeling do ciała wiśnia & porzeczka:
Opakowanie: Plastikowa buteleczka o pojemności 120ml. Hmm buteleczka niestety z lipnego twardego plastiku co nie ułatwia wydobywania peelingu. Otwarcie typowe na 'klik' nie zacina się choć dość mocno trzyma dzięki czemu raczej jesteśmy pewni że się nam samo czy przez przypadek otworzy.
Konsystencja: Taka żelowo - galaretowata. Pieni się raczej średnio ale bardzo dobrze oczyszcza moje ciało. I to zdzieranie jest rewelacyjne czasem nawet za mocne. Z reguły używam go raz na tydzień :)
Co pisze producent + skład:
Moja opinia: Peeling jest jednym z lepszych, które miałam. Nie mogę ppowiedzieć że używam go codziennie bo myślę że moja skóra by tego nie wytrzymała. Ale używam też lżejszych peelingów. Zapach ma po prostu cudowny. Potrafiłam go otwierać jak wchodziłam do łazienki żeby go tylko powąchać. Mógły być tylko w innym opakowaniu z którego lepiej byłoby go wydobyć. Wiadomo jak każdy kosmetyk ma swoich zwolenników i przeciwników - ja należe do tych pierwszych :)
Dostępność: Drogerie, markety
Cena: 3,50zł-5zł
Ocena: 4/5
Zdecydowanie wypróbuję inne wersje zapachowe i do tej zapewne również wrócę :)
Lubicie te peelingi?

Pozdrawiam!
Aga!!!


piątek, 7 lutego 2014

Przeczkowy nawilżający balsam do ciała :)

Witajcie!

Dawno mnie coś nie było ale niestety rehabilitacja praca i wizyty u lekarzy pożerają mi praktycznie cały wolny czas - choć uda mi się co nieco do Was zajrzeć i poczytać ale zaległości w tym temacie również mam.

A dzisiaj w końcu chciałabym Wam przedstawić Porzeczkowy nawilżający balsam do ciała Joanna Naturia :
Opakowanie: Miękka tubka z której bez problemu wydobędziemy balsam. Szata graficzna bardzo przyjemna dla oka. Pojemność balsamu to 200ml. Otwarcie typowe na 'zatrzask'. Nie zacina się ani nie wyłamuje.
Konsystencja: Jak widać na zdjęciu dość gęsty balsam o lekko fioletowym kolorze. Bardzo dobrze rozsmarowywuje się na ciele. Niue zostawia tłustej warstwy. A dla mnie chyba najistotniejszy jest jego zapach cudownych porzeczek. Ja w nim żadnego chemicznego smrodku nie czuję.
Opis producenta:
Skład:
Moja opinia: Pomimo iż jest to bardzo tani balsam i do tego składem nie grzeszy to ja go bardzo polubiłam I tak sobie myślę że co jakiś czas będę wracała do niego choć może do innej wersji zapachowej. Wysmarowanie się nim wystarcza mi na cała dobę abym czuła nawilżenie. Choć przyznam bez bicia że po samym użyciu go wyczuwalna jest taka dziwna powłoczka która po krótkim czasie wchłania się całkowicie. Najbardziej ubolewam nad tym, że sam zapach utrzymuje się bardzo krótko na ciele - a jest on na prawdę przepiękny. Jak byłam od bardzo dawna nastawiona bardzo anty na wszelkie owocowe zapachy tak ten mnie zaczyna do nich na nowo przekonywać. Nie spodziewałam się wiele po nim a bardzo pozytywnie mnie zaskoczył. Z wydajnością jest średnio - choć ja zauważyłam że ogólnie balsamy zużywam w tempie prawie ekspresowym. Przy codziennym stosowaniu mi ten balsam wystarczy na ok 3 tygodnie używania. Zadowala mnie że jest treściwy a nie wodnisty tak jak np. duże balsamy ISANA czy te z Evitte. Z moje strony świetna odskocznia w te chłodniejsze dni. Polecam wszystkim tym którzy lubią zapach porzeczki :)
Cena: ok 5zł - w zależności od miejsca gdzie kupicie
Dostępność: Auchan - ale przypuszczam że drogerie i inne markety również posiadają go w swoim asortymencie
Ocena: 3+/5 (ideałem nie jest ale świetne umila czas spędzony na  balsamowaniu)

Mam tylko nadzieję, że u mnie notki zaczną się w końcu ukazywać w miarę regularnie.

A Wy miałyście ten balsam ?
A może jakiś inny zapach możecie szczególnie polecić z Joanny bądź innej firmy?

Pozdrawiam!
Aga!!!