czwartek, 31 października 2013

Z apteczki babauni - szampon wzmacniajacy ze skrzypem i rozmarynem.

Witajcie!

A na wstępie to chciałabym Wam pokazać co znowu zachciało mi się dzisiaj robić cobym do niedzieli miała typowo błogie lenistwo przed pójściem w poniedziałek (po chorobowym) do pracy :)
No więc mój P. będzie się tym od dzisiaj posilał przypuszczam że i na śniadanie i na obiad - ja nie wiem jak można być tak zachłannym na ruskie pierogi. Także ja sobie zgotowałam przed chwilką tylko parę na spróbowanie a resztę jak mój P. przyjedzie z pracy :)

A teraz wracam do tematu czyli szamponu do włosów Joanna - z apteczki babuni- z wyciągiem ze skrzypu polnego i rozmarynu:
Opakowanie: Butelka o pojemności 300ml łatwa w użytkowaniu. Nie wygina się anie nie zniekształca, nalepki również się nie odlepiają jak i nadruk się nie ściera. Dozowanie też jest bardzo dobre ponieważ wydobywamy idealną ilość produktu, zamykanie typowe na 'klik' nie zacina się choć ja swoje wyłamałam :)
Konsystencja: Szampon jest bezbarwny o typowym zapachu ziół, który dość długo wyczuwa się jeszcze na włosach. Jest dość rzadki więc trzeba uważać na to aby nam się nie przelał przez palce podczas mycia.

Obietnice producenta:
 Skład: 
Moja opinia: Bardzo lubię ten szampon i co jakiś czas do niego wracam. Tak jak pisze producent bardzo dobrze oczyszcza włosy i skórę głowy oraz pozostawia je puszyste i lśniące. Przy jego stosowaniu również zauważyłam że jakby troszkę mniej ich wypadało ale po przestaniu używania go problem nawracał. Oczywiście nie ma tu mowy o całkowitym przestaniu wypadania ale włosów znacznie mniej zostawało w wannie. A i uwielbiam zapach szamponów ziołowych bo mam wtedy uczucie całkowitej świeżości. Faktem jet że u nasady głowy bez zastosowania odrobiny odżywki niestety plącze włosy. Ogólnie bardzo się z nim polubiłam i nie jest to jego pierwsza ani ostatnia butelka. Nie jest ideałem ale z czystym sumieniem ocenę 4/5 mogę mu dać :)

Cena: kosztuje ok 6-7zł ja swój dorwałam na wyprzedaży w Rossmannie za 2,99zł.

Dostępność: wszędzie (drogerie, markety, internet)

Miałyście go może?
Jakie jest wasze zdanie?

Pozdrawiam!
Aga!!!




środa, 30 października 2013

DentaPlus Mint - płyn do płukania jamy ustnej.

Witajcie!

Dzisiaj przychodzę z lżejszym produktem, który aczkolwiek nie koniecznie mnie usatysfakcjonował.
DentaPlus mint - płyn do płukania jamy ustnej z alkoholem:
Opakowanie: Jak widać zwykła palstikowa butelka typowa dla płynów do płukania ust zakręcana nakrętką, która ma służyć za miarkę, pojemność 500ml. Butelka nie odkształca się, nie odklejają się z niej nalepki jest trwała.
Co pisze producent:
Skład: Aqua, Alkohol Denat., Sorbitol, PEG-40 Hydrogenated castor oil, Chlorhexidine Digluconate, Aroma, Sodium Benzoate, Sodium Saccharin, Citric acid, Sodium Monoflurophosphate, CI 42090, CI 13015

Konsystencja: Typowa dla płynów do płukania ust - wodnista koloru zielonego.
Moja opinia: Jak dla mnie strasznie denerwujący płyn do ust, który męczony był ponad rok czasu na zmianę z innymi. Mdły z dużym nieprzyjemnym odorkiem alkoholu. Zdecydowanie więcej nie kupię. Jak dla mnie nie odświeżała na zbyt długi czas - praktycznie w ogóle tego nie robił. Nie polecam i myślę że warto wydać parę złotych więcej na coś lepszego. Ja go kupiłam z przymusu bo potrzebowałam coś szybko do szpitala i nie chciało mi się przebierać to wzięłam najtańszego cudaka.

Dostępność : Kaufland

Cena: zapłaciłam coś 4-5zł

Miałyście go może?

Teraz wykańczam płyn Colgate i zapewne też o nim wspomnę.
A do testowania zakupiłam ostatnio płyn z Biedronki wybielający jak się sprawdzi to już raczej nie będę szukała nic innego :)

Pozdrawiam!
Aga!!!


 

poniedziałek, 28 października 2013

TROPICS peeling do ciała o egzotycznym aromacie stymulujący zmysły.

Witajcie!

Dziś chciałabym Wam co nieco przedstawić peeling do ciała z AVON  - SENSES o zapachu tropics
Opakowanie: Jak widać na zdjęciu jest to typowa tubka zamykana na 'klik' - do samego końca używanie nie było z tym zatrzaskiem problemów nie zacinał się ale również zamykał się bez szwanku. Dużym jej plusem jest że przez cały okres użytkowania nie zniekształca się i daje nam możliwość wydobycia produktu do samego końca. Jednak ja nie byłabym sobą jakbym go nie przecięła i tutaj miłe zaskoczenie bo resztek pozostało tylko na jedną kąpiel i tu musiałam je wygrzebywać :)
Konsystencja: Przypomina on bardziej formę żelu w kolorze intensywnej żółci z zatopionymi białymi kapsułkami bądź drobinkami, które jednak nie rozpuszczają się podczas kąpieli. Masaż peelingujący tym żelem to czyta przyjemność do codziennego użytkowania ponieważ jest on raczej z tych łagodnych wersji lecz przepięknie pachnących.
Co pisze producent:
Skład:
Moja opinia:  Jest to jeden z ulubionych zapachów żeli pod prysznic z AVON i bardzo często do niego wracam. Jak dla mnie kąpiel jest istną przyjemnością a do tego tubka 200ml używana przeze mnie i mojego P. wystarczyła na miesiąc czasu a więc jak dla wynik bardzo zadowalający - oczywiście używaliśmy w międzyczasie jeszcze jednego żelu ale on jest wytrwały drugi miesiąc. Ogólnie uwielbiam tego typu zapachy jak dla mnie świeże z nutką cytrusów w tle. Pieni się bardzo dobrze i niewielka ilość wystarczała do umycia całego ciała a ja jeszcze dodatkowo używam gąbki bądź rękawicy peelingującej. Wiem że większość powie że na peeling jest zbyt słaby ale jak dla mnie do codziennego stosowania był w sam raz. Jeśli potrzebuję mocniejszy zdzierak sięgam po peelingi z Farmony. U mnie on jak najbardziej stymuluje zmysły więc przypuszczam ze jeszcze nie raz po niego sięgnę. Aktualnie sobie testuję nowy żel o zapachu Citrus Burst - który jest troszkę mniej słodki niż ten ale również mi odpowiada.

Dostępność: allegro, konsultantka AVON, Internet

Cena: 8-10zł

Miałyście może z nim styczność?
Jakie są wasze wrażenia?

Kurcze czy tylko ja od wczoraj mam takie okrutne boleści stawów na które zdecydowanie nic nie pomaga - także sobie leżę i zaraz zmykam na drugą turę zabiegów rehabilitacyjnych. Kurcze albo ja mam tylko takie wrażenie albo faktycznie to wszystko mi jakoś średnio pomaga.
A do tego dochodzi strach przed odbieraniem telefonu bo albo czeka nas kolejny pogrzeb albo babcia zmuszona będzie zostać w Hospicjum (całkowity paraliż i nawet nie będzie mogła mwić ale póki co walczy nadal w szpitalu o życie) :(

Pozdrawiam!
Aga!!!


niedziela, 27 października 2013

Isana- ujędrniający balsam do ciała z Q10 czy aby napewno ujędrnia?

Witajcie!

Balsam o którym dziś chciałabym Wam wspomniec jest to ISANA balsam ujędrniający z Q10
Opakowanie: Jak widac na zdjęciu jest to duża butla 400ml, które nie wyślizguje się z ręki ani również nie odklejają się z niej podczas użytkowania nalepki. Nie ma problemu z wyciśnięciem produktu, choc aby wydostac go do ostatniej kropli należy rozciąc opakowanie. Zamykane na 'klik", który nie zacina się.
Konsystencja: Mam tylko nadzieję że widac na zdjęciu jet dośc rzadka i taka jakby wodnista. Mnie niestety odrzuciła.
Opis producenta:
Skład:
Moja opinia: To był zdecydowanie najgorszy balsam jaki kiedykolwiek w życiu używałam. Zawsze lubię się do czegoś przyczepic ale te 400ml starczyło mi ledwo na miesiąc czasu i do tego raz dziennie się nim smarowałam. Poprzez swoją wodnistą konsystencję kiepsko się wchłaniał i absolutnie nie nawilżał skóry a nie ma już żadnej mowy o ujędrnianiu czy redukcji cellulitu. Także absolutnie nic co obiecał producent nie zostało spełnione. A do tego zapach jeszcze w butelce był znośny ale na ciele był ledwo do wytrzymania - dobrze że bardzo szybko się ulatniał. Mam jeszcze dwie wersje balsamu z tej firmy i powiem szczerze że aż boję się je otwierac. Dla mnie zdecydowanie na nie i nigdy więcej go nie kupię bo w jego cenie mogę miec coś o wiele fajniejszego. Więc w sumie ten balsam nie robi nic ale dobrze  że choc nie uczula - przynajmniej mnie.

Dostępnośc: Rossmann

Cena: Ja zapłaciłam 3,99zł - cena regularna coś ok 8-9zł.

Miałyście go może?
Czy może tylko ja jestem taka czepliwa?

Pozdrawiam!
Aga!!!


czwartek, 24 października 2013

Porównanie płyn do kąpieli Isana - oliwkowy oraz AVON - zielone jabłuszko - kto wygrał ?

Witajcie!

U mnie jak zwykle masa zawirowań jakby ostatnio było mało problemów to moja druga babcia dostała wylewu i udaru i w sumie nie wiadomo co będzie - w tej chwili leży na OIOM-ie. Szczęścia i nieszczęścia lubią chodzić niestety parami. Musiałam choć tyle Wam powiedzieć bo po prostu ciężko jest strasznie :(

Ale wracając do tematu zacznę od płynu ISANA kremowy płyn do kąpieli oliwkowy:
Obietnice producenta: 
- intensywna pielęgnacja suchej skóry,
- wyjątkowo delikatnie oczyszcza i chroni skórę,
- substancje nawilżające utrzymują odpowiednią gospodarkę wodną i chronią przed nadmiernym wysuszaniem,
- pH przyjazne dla skóry, testowany dermatologicznie.


Skład:

Konsystencja: Jest dość rzadka, przelewa się przez palce. Za to zapach ma na prwdę bardo ładny odświeżający.  Tworzy dość fajną pianę identyczną jak w przypadku AVONowskiego cudaka (niestety nie zrobiłam zdjęcia oj jaka ze mnie gapa). Jak widać na zdjęciu poniżej jest barwy perłowej.

Opakowanie: Duże i średnio poręczne. Otwór też spory ale dobrze przez niego dozuje się płyn. Akurat ta wersja przyjechała do mnie z Niemiec więc jak niebawem rozpocznę płyn zakupiony w Polsce to zobaczymy czy będzie jakaś różnica. Widać na tym zdjęciu również jaki jest rzadki. Zamykane jak widać na typowy zatrzask więc wygodnie nim się operuje i co ważne ni zacina się. Pojemność 750ml.

Moja opinia: Płyn tworzy bardzo fajna pianę i faktycznie skóra po wyjściu z kąpieli może nie jest mega nawilżona ale nie jest ściągnięta i - ja przynajmniej- nie zawsze potrzebowałam balsamowania się. Faktycznie wzięłam kiedyś kąpiel dla porównania ze zwykłym żelem i widać różnicę. Najfajniejsze jest to że świetnie się pieni podczas samej kąpieli i nie ma potrzeby stosowania dużej ilości żelu. Zdecydowanie lepszy od tego lawendowego odpowiednika z TESCO - All About Beauty. Ja póki co jestem na tak. Mam zakupione jeszcze dwie wersje jedna wanilia z jabłuszkiem a druga na dobranoc. Niebawem mam nadzieję że uda mi się je wypróbować.

Dostępność: Rossmann

Cena: ok 7zł, ja akurat zapłaciłam 5,50zł.

AVON - płyn do kąpieli zielone jabłuszko.
Producent pisze tylko że jest to płyn do kąpieli i jakiś tam właściowści nie wypisuje.
Skład:
Opakowanie: Duża znowu niezbyt poręczna butelka do tego zakręcana - co mi średnio pasuje. A oczywiście największym atutem jest to iż ma zapach zielonego jabłuszka co po prostu uwielbiam. Pojemność butelki 1l.
Konsystencja: Płyn jest koloru jasno zielonego i wygląda jak typowy żel do mycia ciała. Dobrze się pieni i już kolejny raz powtórzę przepięknie pachnie. Niezbyt duża ilość wystarcza na wytworzenie piany pokazanej poniżej.
Moja opinia: Jeśli chodzi o sam zapach to jest boski ale niestety ten płyn nie ma żadnych właściwości nawilżających. Nie mogę powiedzieć że wychodzę przesuszona z kąpieli ale niestety muszę użyć balsamu żeby czuć się komfortowo. Przypuszczam że więcej tego płynu nie zakupię bo po pierwsze nie jest dostępny a po drugie strasznie choruję teraz na Luksję gofrową i jakąś tam babeczkową :) Ale jeszcze w zapasach leży jeden płyn o zapachu kwiat jabłoni - iekawe jak on się sprawdzi.

Dostępność: raczej już nie jest możliwy do zakupu

Cena: ok 16zł ja jednak za swój zapłaciła 8zł.

I kto wygrywa pojedynek:

No moim faworytem jest Isana oliwkowa bo jednak przyjemniej było brać w niej kąpiel :)

A Wy miałyście któryś z tych płynów?
Co o nich sądzicie ?

Pozdrawiam!
Aga!!!




 

środa, 23 października 2013

Przesyłeczki :)

Witajcie!

Dzisiaj znalazłam w skrzynce dwie przesyłki z których jestem bardzo zadowolona - choć z jednej albo będzie się cieszył mój kot (w co wątpię) a raczej dwa psy teściowej :)

To co mnie najbardziej urzekło to przesyłka od aneni z bloga http://aneniakosmetyki.blogspot.com z masełkiem karmelowym do ust od NIVEA - i dostałam jeszcze od niej próbkę upiększającego BB kremu 5w1 z Garnier :)






Kolejna przesyłka była z SampleCity z produktem dla zwierząt w tym wypadku jest to CHAMPION płyn do pielęgnacji uszu ze srebrem koloidalnym :)

Przypuszczam że mój kot nie da sobie czeguś takiego do ucha wlać ale nic straconego teściowa ma dwa psy więc na nich poeksperymentuje :)





Czekam jeszcze na dwie paczuszki jedna z nich to wygrana na blogu Dorotxy a druga to takie małe zakupy na blogu u: ankowata .

Także jak reszta przesyłek do mnie dotrze to na pewno napiszę i się pochwalę :)

Jutro porównanie dwóch płynów do kąpieli :)

Pozdrawiam!
Aga!!!

wtorek, 22 października 2013

Aktualizacja książkowa :)

Witajcie!

Dzisiaj taki lekki temat.
Za oknem w końcu wiosna więc jest mega przyjemnie. a w sumie coby dziś było mało wrażeń to dzisiaj miałam kolizję rowerową i jestem póki co poturbowana. Mój rehabilitant stwierdził że trzeba było by karoserię na tyłencji wyklepać jak się poobijała. Ale zawsze musi być jakiś pozytyw. Tylko ciekawe jak jutro będę się czuła bo sińce mi wyłażą mega ogromniaste. A coby było śmieszniej w kolizji brały udział dwa rowery które się pacnęły na chodniku - a do tego tylko ja zostałam poszkodowana - jak zwykle :/
Jak zwykle musiała być i anegdotka ode mnie.
Dwa razy dziennie jeżdżę na rehabilitację w dwie różne części Legnicy.

A teraz chciałam wam przedstawić co w ostatnim czasie przeczytałam jest to tylko jedna książka ale mam nadzieję w tym tygodniu wszystko nadrobić.

Dean Koontz- Mąż
Ciekawy tytuł :)
Tym razem moje szynszyle nie zdążyły się do niej dobrać :) Za to amiętnie moje zbiory podgryzają szczególnie książki tak ok 30-letnie.
Ale wracając do tematu chciałam Wam powiedzieć, ze sam początek książki średnio mnie zainteresowała ale jak już mnie wciągnęła to 300 stron przeczytałam w dwa dni więc to świadczy o tym, że coś musi w niej być.
Dzisiaj moja masażystka na rehabilitacji przeczytała przednią stronę i taką bani dostała że masakra :)
Tutaj co nieco o samej książce:
Bardzo dobra książka trzymająca w napięciu - typowa sensacja/thiller. Trzeba przyznać że akcja trwa do samego końca i do tego dla mnie nie była w ogóle przewidywalna :)

Czytałyście może coś od niego?

A teraz co ciekawego dziś wpadło w moje ręce w Biedrze :
Wszystkie trzy książki to thillery medyczne czyli wszystko to co uwielbiam w książkach. Nowe pozycje Robina Cook'a niestety jak dla mnie to już nie jest to - a tych jestem bardzo ciekawa bo opinie mają dobre.
Każda z tych książek kosztowała 12,99 więc jakiegoś ogromnego bankructwa nie popełniłam.

Czytałyście może którąś z nich?

Pozdrawiam!
Aga!!!





niedziela, 20 października 2013

Zgrany duet do twarzy :)

Witajcie!

Zbieram się do pisania tak ja sójka wybierała się za morze :) Ale wczoraj zgrałam zdjęcia a dziś postanowiłam że pomimo wszystkich obowiązków w niedzielę trzeba troszkę odetchnąc.
A właśnie wczoraj moja mama poprosiła mnie żebym  pomogła jej ulepic pierogi - nie liczyłam dokładnie ale ponad 300 sztuk ich było - ale zdecydowanie nie wpływa to na zmniejszenie się bólu kręgosłupa :)
Ale wracając do tematu chciałam Wam dzisiaj przedstwic duet kremów który naprawdę bardzo lubię a jest to:
Nietłusty krem matujący na dzień oraz nietłusty żel na noc:
Tak wyglądają otwarte słoiczki - jak widac są szklane o pojemności 50 ml każdy, zakręcane plastikową nakrętką która z wierzchu jest srebrna. Słoiczki dostajemy w kartonikach które są zafoliowane więc mamy pewnośc że nikt ich przed nami nie ruszał.
Na początek zacznę od kremu na dzień:
Nietłusty krem matujący na dzień SPF 15
Opis producenta: Twoja skóra może byc gładka, zdrowa i matowa. Lekki krem na dzień SPF 15 opracowany specjalnie dla skóry mieszanej, pomaga matowic skórę w strefie T, a zarazem sprawia, że skóra na policzkach taje się odżywiona i bardziej miękka. Zawiera wyciąg z liści kamelii i aktywny cynk PCA znany ze swoich właściwości redukujących wydzielanie sebum.

Skład: AQUA, ETHYLHEXYL, METHOXYCINNAMATE, ETHYLHEXYL SALICYLATE, DIMETHICONE, BUTYLENE GLYCOL, GLYCERIN, BUTYL, METHOXYDIBENZOYLMETHANE, Di-C12-15 ALKYL  FUMARATE, HYDOXYETHYL ACRYLATE/SODIUM ACRYLOYLDIMETHYL TAURATE COPOLYMER, ISOHEXADECANE, PHENOXYETHANOL, SILICA, DIMETHICONE CROSSPOLYMER, METHYLPARABEN, PARFUM, CARBOMER ACRYLATES/C10-30 ALKYL ACRYLATE CROSSPOLYMER, DISODIUM EDTA, PROPYLPARAEN, POLYSORBATE 60, DILAURYL THIODIPROPIONATE, SODIUM HYDROXIDE, PYRIDOXINE HCI, SORBITAN ISOSTEARATE, SODIUM HYALURONATE, ZINC PCA, CAPRYLIC/CAPRIC TRIGLYCERIDE, CAMELIA SINENSIS EXTRACT, CAPRYLYL GLYCOL, HEXYLENE GLYCOL, DNA <1013839-039>.

Konsystencja:  Jak widac na poniższym zdjęciu krem jest koloru białego o dośc gęstej konsystencji, bardzo dobrze wchłania się w skórę.
Moja opinia: Krem jest faktycznie lekki - bardzo dobrze się wchłania w skórę i nie jest ona tłusta. Ale niestety po jakimś czasie twarz zaczyna nam się świecic i trzeba nanieśc odrobinę pudru. Krem jest dośc wydajny ale na jesień niestety jest niezbyt wystarczający. Kiepsko nawilża - no w sumie ma matowic - jednak przy wietrznej pogodzie będziemy czuc niedosyt. Wydaje mi się że najlepiej by się sprawdził w okresie wiosna/lato. Do samego kremu jednak się nie mogę przyczepic bo jest przyzwoity i w tej cenie miewałam o wiele gorsze produkty. Możliwe że na wiosnę do niego wrócę jak nie znajdę nic lepszego.

Kolej na wersję na noc:
Nietłusty żel na noc:
Opinia producenta: Nietłusty żel na noc sprawia, że o poranku skóra wygląda na matową i odpowiednio nawilżoną. Linia Avon Solutions z kamelią przywraca twojej skórze upragnioną równowagę. Wyciąg z pochodzących z Japonii liści herbaty kamelii zawiera mocne przeciwutleniacze i minerały takie jak cynk, które przywracają równowagę zarówno całemu organizmowi, jak i skórze. Przy regularnym stosowaniu ten silnie działający składnik może zmniejszyć produkcję sebum i przywrócić skórze mieszanej upragnioną równowagę. 

Konsystencja: Jak w nazwie jest po zielonkawo przeźroczysty żel, którego niewielka ilośc wystarcza na pokrycie całej twarzy. Bardzo dobrze się wchłania rano skóra jest gładka i miękka oraz co najważniejsze nie świeci się. Niestety jego wydajośc jest słabsza niż kremu.
z
Moja opinia: Chyba pierwszy raz z takich duetów jeden krem przypadł mi bardziej do gustu choc muszę przeznac że zamawiała go z czystej ciekawości. I tutaj po posmarowaniu nim twarzy przez jakąś chwilkę odczuwamy go jeszcze na skórze lecz nie za długo. Dla mnie właśnie najistotniejsze jest to, że rano moja skóra jest dobrze nawilżona, matowa i od razu nie potrzebuje nakładania kremu na dzień, Więc powiem szczerze że jak jest sobota i niedziela i nie planuję nigdzie wychodzic to chodzę z nim cały dzień. Dla mnie zdecydowanie rewelacja tylko szkoda że mniej wydajny niż wersja na dzień.. Przypuszczam ze jeszcze kiedyś go zamówię ale raczej już bliżej lata.

Muszę powiedziec tylko jedno po spustoszeniu które zrobił mi krem matujący SYNERGEN  ten zdecydowanie poprawił mi stan skóry gdzie nie mam żadnych większych niespodzianek a skóra twarzy zrobiła się bardzo miękka i gładka. Póki co mam kremy treściwsze na zimę bo one niestety byłyby zbyt słabe. Ale jestem zadowolona z tej serii tak samo jak z pianki do mycia twarzy Idealna równowaga.

Dostępnośc: konsultantka AVON, allegro, Internet.

Cena: Ja zapłaciłam poniżej 10zł a w katalogu z reguły waha się między 12zł a 15zł.

Miałyście ten krem?

Jak Wam mija niedziela?

Pozdrawiam!
Aga!!!

czwartek, 17 października 2013

Rozdanie niekosmetycznie u TESTERKA z Hipciem

Witajcie!

Dzisiaj zerknęłam na bloga do Testerka z Hipciem i zobaczyłam bardzo ciekawe rozdanie a mianowicie propozycja to wygranie książki - Ramsey Campbell "Zły wpływ" (odnośnik do rozdania).
Ja strasznie się napaliłam bo ksiazek to ja nawet już nie jestem w stanie zliczyć ile mam ale po prostu uwielbiam- a jeszcze ta tematy super.
Książka się prezentuje tak:
Także serdecznie zapraszam zainteresowane osoby do wzięcia udziału.

Pozdrawiam!
Aga!!!

środa, 16 października 2013

Co przeczytałam na przełomie sierpnia i września :)

Witam!

Dzisiejszy post może nie jest jakimś odkryciem ale chciałam się podzielić z Wami tym co udało mi się przeczytać przez ostatnie dwa miesiące:
Chciałabym zacząć od tych książek które najbardziej mi przypadły do gustu.
1. PAT CONROY - Na południe od Broad
Opis: Charleston w Karolinie Południowej, lato 1969 roku. Narrator książki, osiemnastoletni Leo King, syn nauczyciela przedmiotów ścisłych i znawczyni prozy Joyce'a, który po samobójczej śmierci brata spędził jakiś czas w zakładzie psychiatrycznym, poznaje pewnego dnia kilkoro rówieśników, z którymi połączy go dozgonna przyjaźń. Młodych ludzi zróżnicowanych pod względem statusu materialnego i społecznego i – podobnie jak narrator – na swój sposób okaleczonych. Jest wśród nich para sierot, para bliźniaków (chłopiec i dziewczyna) molestowanych przez ojca, jeden z pierwszych czarnoskórych, który uczęszczał do szkoły publicznej i arystokratyczne rodzeństwo Losy całej grupy splotą się ze sobą w nierozerwalny sposób. Szczęśliwe małżeństwa, nieszczęśliwe miłości, seks, hollywoodzka sława, tęsknota, rasizm, nietolerancja, psychopata polujący na własne dzieci - wszystko to stanie się udziałem Lea i jego towarzyszy. Dwadzieścia lat później przyjdzie czas wielkiej próby: podczas straszliwego huraganu, który spustoszy Charleston, i podczas wspólnej wyprawy do San Francisco w poszukiwaniu umierającego na AIDS przyjaciela...
Co mnie urzekło w książce to chyba taka prostota w jakiej została ona napisana. Czytałam ją dosłownie ok tygodnia ponieważ nie zawsze mam czas. Ale zdecydowanie polecam ją odnalazłam tu wiele ciekawych wątków jak wieloletnia przyjaźń, miłość a także sensacja która trzymała w napięciu. Uważam że warto ją przeczytać. Zresztą jak widać po ostatnim zdjęciu moje szynszyle uważają podobnie - im ona za to posmakowała :)
2. KEN McCLURE - W proch się obrócisz
Opis książki:
Pomimo że do samej fabuły nic nie mam to dla mnie nie był to typowy thiller medyczny ponieważ bardzo dużo można było się w nim dopatrzeć kryminału czy sensacji. Ale co najważniejsze dla mnie czytał się bardzo dobrze i trzymał w napięciu choć parę niepotrzebnych opisów bym usunęła. Dla mnie tak czy siak godny uwagi więc polecam :)
3. Nicholas Sparks - I wciąż Ją kocham
Świetne romansidło, które bardzo dobrze się czyta. Takie na smutki czy troski poprawia samopoczucie i przenosi w inną rzeczywistość. Polecam -aczkolwiek romanse to nie moja bajka ale czasami warto się odchamić :)
4. Sarah Addison Allen - Królowa Słodyczy
Opis:
Bardzo ciekawa powieść z dużą dawką humoru jak dla mnie na jesienną chandrę była naprawdę bardzo przydatna. Mogę polecić jeśli ktoś takie książki lubi czytać :)5.Paullina Simons - Droga do Raju
Opis:
Dla mnie czytanie tej książki było jedną wielką katorgą i zdecydowanie nie polecam choć wiadomo że inna osoba może mieć całkowicie odmienne spojrzenie na tą książkę.

Czytałyście którąś z tych książek?

Pozdrawiam!
Aga!






niedziela, 13 października 2013

Oczyszczająco - normalizujący żel do mycia twarzy z Aquaphyline - SORAYA

Witajcie!

A więc rodzinka została oddelegowana z powrotem do własnych domów a ja siadam na chwilkę relaksu.
Chciałam Wam bardzo podziękowac za miłe słowa. Gdyby nie to że żyliśmy ze sobą blisko i babcię widziałam codziennie to myślę że lżej by było. Zaczynam na to powoli patrzec z innego pryzmatu ale wiadomo przez chwilkę będzie duży smutek a później jakoś tak się unormuje.
Ale jak już zawitałam dzisiaj i mam chwilkę odpoczynku to chciałabym co nieco napisac i przedstawic Wam:
Oczyszczająco - normalizujący żel do mycia twarzy z Aquaphyline - SORAYA
Opakowanie: Jak tubka jest pełna to nie ma żadnego problemu teraz kiedy pozostała mi go końcówka to niestety wydobycie go nie należy do najprostszej sprawy ale dla chcącego nic trudnego. Zamknięcie typowe na 'klik' - nie jest w żaden sposób oporne- nie zacina się. Tubka również ma plus za to że nie zniekształca się podczas używania i nie zauważyłam aby z niej ścierały się napisy.
Skład:
Obietnice producenta:
Konsystencja: Żel jest bardzo gęsty i nie ma szans aby się przelał przez palce. Kolor ma jasnozielony przeźroczysty. Bardzo mała ilośc wystarcza na umycie całej twarzy.
Moja opinia: Żel bardzo dobrze się pieni i oczyszcza twarz. Jest on przeznaczony dla skóry przetłuszczającej się i z łojotokiem. W okresie letnim nie zawsze po nim stosowałam krem do twarzy ponieważ moja skóra nie wymagała tego, w tej jednak chwili po umyciu nim buzi mam uczucie lekkiego ściągnięcia skóry więc muszę co nieco posmarowac twarz kremem - na dzień dzisiejszy używam jeszcze kremu matującego lecz zaczyna on się robic mało wystarczalny. Do samego żelu nie mam całkowicie żadnych obiekcji ponieważ to co powinien robic czyli oczyszczac twarz robi bardzo dobrze. Ogólnie jestem z niego bardzo zadowolona bo zapach ma mało wyczuwalny i nie pozostaje on na skórze. Zdecydowanie gorzej sparowała się ten z EVA Herbal. Wystarcza on na bardzo długi czas ponieważ ja używam go we dwie osoby coś ok 4 miesięcy - do tego posiłkuję się pianką 'matowa perfekcja' (tak nazwał ją mój P.) z AVON.  Moim zdaniem jest to bardzo dobry produkt ale nie nadaje się do cery suchej. Nie zauważyłam po nim żadnych nowych wyprysków ani uczulenia. Uważam że jest godny polecenia.

Dostępnośc:  Ja swój kupiłam w Auchan ale widziałam go w Rossmannie.

Cena: Ja zapłaciłam 5 zł bo była to końcówka serii - a w Rossmannie widziała za 9zł.

Miałyście może ten żel?
Jak się u Was sprawował?

A jak Wam minął weekend - bo u mnie już wiadomo.
Pozdrawiam!
Spokojnej niedzieli.
Aga!!!