Witajcie!
Weekend zdecydowanie w pierwszej części był na maxa udany a w drugiej już gorzej bo pół rodziny focha strzeliło - dziecinada.
Pierwsza częśc weekendu to świetne spotkanie z Ania z bloga - http://zolzanna.blogspot.com :) Zdecydowanie musimy kiedyś jeszcze się spotkac. Nie dośc że świetnie mi się rozmawiało to jeszcze poznałam męża i synka :) Aj a e woski nie powiem co do niektórych mój nos niestety nie był przekonany ale nie powiem trzy sobie wybrałam a jutro planuję gdzieś kominek do nich jeszcze dorwac bo takiego specjalistycznego nie posiadam. A spotkanie to był całkowity spontan ja miałam wysłac maseczkę pocztą ale okazało się że Ania mieszka w Gdańsku więc bez większych namysłów zorganizowałyśmy sobie małe spotkanie. A kociary z nas że hoho więc tematy znalazłyśmy i czas szybko minął :) Także Aniu zdecydowanie kiedyś musimy to powtórzyc - jeśli oczywiście będziesz gdzieś w moich okolicach to serdecznie zapraszam :)
A teraz druga częśc weekendu nieco gorsza. Chciałam odwiedzic Fashion House w Gdańsku gdzieś w rejonach obwodnicy się znajduje. Nie dośc że to Outlet czyli mają ciuchy i wszelkie pierdoły w niższych cenach to jeszcze w weekend była obniżka 50% więc dziecko się podjarało i chciało kupic jakieś skórkowe buty a tu zonk. Wyciągnęli mnie na jakąś budowę na której spędziłam czas od 10-tej do 15-tej w błogim siedzeniu w fotelu, który sami przywieźliśmy w Legnicy bo tak bym musiała na betonie czystym tańcowac :) Aj bo co mój brat z bratową stwierdzili że jedziemy tylko na dwie godzinki a później mnie podrzucą do sklepu - cóż bardziej mylnego. A żałowałam tylko tego że nie zapakowałam tyłka w tramwaj i sama ie pojechałam na łowy. Choc muszę przyznac że jedyną radosną chwilą w tym dniu było oto to:
Był sobie kuc którego wykarmiłam obierkami z jabłek bo tylko to miałam a żałowałam że nie zabrałam więcej smakołyków dla drania - no w sumie nie wiedziałam że on tam jest :) Jak widac ja kocham wszystko co się rusza a jakie piękne gumioki miałam :)
A teraz kolej na mojego ukochanego Bambusia który niestety strasznie się stęsknił po dwóch dniach rozłąki i znalazłam go po przyjeździe tutaj:
A teraz wygłodniałe szynszylki one też tęskniły:
Tak więc weekend uważam za udany i szczerze muszę powiedziec że byłoby lepiej gdyby brat ze swoją żoną focha nie strzelili ale no cóż my na to wpływu nie mamy. Pomimo wszystko zakupów jakichś większych nie poczyniłam ale pochwalę się kiedy indziej.
Pozdrawiam Was serdecznie i już jutro doczytam dzisiejsze posty bo tyłencja już mnie rozbolała od siedzenia :)
A Wam jak minął weekend?
Buziaki!
Aga!!!
ale konik super :) mój weekend był zakupowo-naukowy :)
OdpowiedzUsuńNo ja to jak tylko zobaczę zwierze to nie ma mowy żeby przede mną uciekło - oj ja zakupy jako takie też poczyniłam ale bez szaleństw :)
UsuńTo ja Ci po stokroć dziękuję ;* Na pewno powtórzymy jeszcze spotkanie :) A fashion jest niedaleko mnie :D
OdpowiedzUsuńo ja już nawet do niego trasę sobie wyznaczyłam tramwajem pod dworzec a później autobusem a te moje dziady mnie wyrolowały :)
UsuńKocham konie;)
OdpowiedzUsuńJeździłam konno 5 lat, ale po upadku nie potrafiłam się pozbierać. Chciałam do tego teraz wrócić, jednak trują mi że po zimie [ która w sumie mi straszna nie jest, oni jakoś za bardzo to przeżywają ;/]
Ale cóż poczekajmy te kilka miesięcy mnie aż tak bardzo nie zbawi
Może faktycznie lepiej chwilkę poczekać a ja jednak nie odważyłabym się na konia usiąść bez eskorty i w ogóle :)
UsuńIle ślicznych zwierzaczków ;D Szynszyle cudne! :D
OdpowiedzUsuńAj ja to mam prawdziwy zwierzyniec w domu i konia chciałam zabierać więc kuku tam gdzie nie powinnam mam :)
UsuńPo pierwsze gratuluję setki obserwatorów, bo własnie zauważyłam :)
OdpowiedzUsuńPo drugie też jestem kociarą i życzę Ci jak najwięcej spotkań z ludźmi którzy uwielbiają zwierzaki :)
Przynajmniej choć trochę udany weekend :) A co do Outletu, mamy taki w Krakowie i w sumie to jak dla mnie, to ciężko jest cokolwiek znaleźć :) To są rzeczy dość dziwne często, których nikt nie kupił, sprzed kilku sezonów itd... Spodnie dzwony, krótkie bluzki, dziwne materiały itd :P Raz tylko sandały kupiłam, bielizne w Intimissimi (za 20zł staniki :P) i ostatnio komin i apaszkę, ale nie w jakichś super niskich cenach.. Więc może nie ma co żałować ;)
OdpowiedzUsuńA byłam tam wiele razy, żeby nie było :P
UsuńHmmm ale żona mojego brata kupiła takie fajne buty skórzane za 100zł takie trzewikowate jak jak teraz są modne i pod tym względem chciałam wdepnąć :)
UsuńMogą mieć całkiem inne rzeczy niż w Krakowie albo na całkiem innej zasadzie :P
UsuńWygłodniałe szynszylki wymiatają. Śliczności :)
OdpowiedzUsuńojej Szylki :)miałam ja kiedyś parkę, samica urodziła dwa razy-małe oddałam, później wzięłam psa ze schroniska i Szylki niestety nie tolerowały nowego kumpla, były wiecznie poddenerwowane-Pies akceptował, ale Szylki nie, strasznie kwiczały kiedy pies przechadzał się obok klatki - więc oddałam parkę w dobre ręce. Najlepszy widok dla mnie to Kąpiel Szylków w kuli z piachem-najlepiej oba na raz :)
OdpowiedzUsuń